czwartek, 30 lipca 2015

Rozdział 32

Oczami Lou
Siedziałem sobie spokojnie przed tv i oglądałem jakiś bzdetny film rozmyślając o tym jaki prezent kupić mojej anielicy. Wpadł mi do głowy pewien pomysł... bielizna! mmm ale zajebiście seksowna bielizna. Tak to jest to. Pogoda za oknem mogła dla niektórych być straszna ale ja uwielbiałem burze. Pamiętam, że gdy byłem mały odliczałem czas błysku od grzmotu. Dla małolata to była fajna zabawa, która teraz wydaje mi się popieprzona i bez sensu.
-Zabije cię Tomlinson! -moje przemyślenia przerwał krzyk w holu. Podniosłem się i ruszyłem w stronę dochodzącego dźwięku. To był Dylan...był porządnie wkurwiony na mnie ale o co?
- Dylan zamknij morde i mów co jest grane?!
Chłopak złapał mnie za koszulkę i zaczął mną szarpać. Wszystko wszystkim ale nie pozwolę sobą pomiatać mimo tego, że to brat Alison musiałem gnojowi pokazać kto tu rządzi więc z całej siły go odepchnąłem. Gość stracił równowagę i upadł na szklany stolik tracąc powoli przytomność. Zdążył tylko powiedzieć.
-Zrobiłeś jej dziecko... pożałujesz -i ,,zasnął" O kurwa!!! Alison jest w ciąży? Ja pierdole !

Oczami Alison
Klęczałam przy sofie czekając kiedy mój brat odzyska przytomność. Chciałam jechać do szpitala ale bałam się, że Tomo będzie miał kłopoty. Nagle do pokoju wrócił Lou, już by w miarę spokojny. zapytał czy możemy porozmawiać i pójść do sypialni. Byłam wściekła za to co zrobił D.D. ale musiałam z nim porozmawiać w końcu nosiłam pod sercem jego dziecko. Ciągle nie mogę sobie wyobrazić siebie w roli maki... tak bardzo się boję. Wiem, że muszę zniknąć z życia Tomo ale jak? Tak bardzo go kocham. Poszliśmy i już na wstępie naszej rozmowy Lou zapytał o to czego bardzo się bałam.
-Alison powiedz mi szczerze... czy ty... czy ty jesteś w ciąży? -widziałam, że był przerażony i wcale się nie cieszył. Wtedy narodził mi się pewien pomysł. Głupi ale jedyny.
- Tak ale...to nie twoje dziecko -nie wiem czemu to powiedziałam. Chyba lepiej żeby mnie znienawidził i ułożył sobie życie z kimś innym, lepszym.
-Co kurwa?! Alison nie wierze ci. Niby czyje miało by być? Może tego pedała Zayna albo może jeszcze lepiej tego kutasa Mata? Prosze cie nie okłamuj mnie wiem, że to moje dziecko i cholera jestem po raz pierwszy w życiu przerażony ale ciesze się jak skurwysyn. Tak dobrze słyszałaś cieszę się, że bedę jebanym tatuśkiem. -powiedział z uśmiechem. Z oczu pociekły mi łzy.
- Kochanie nie płacz proszę. W twoim stanie nie możesz się denerwować -mocno mnie przytulił i dał malutkiego buziaka w nosek. Byłam taka szczęśliwa, w końcu będę mieć rodzinę taką prawdziwą, pełną i swoją. Ja, Louis i mała fasolka. Wszystko było idealnie dopóki nie usłyszałam huku i mój świat zawirował.

4 komentarze: