niedziela, 4 stycznia 2015

Rozdział 29

Oczami Alison
Jak ten dupek mógł mnie tak potraktować. Tak strasznie go kochałam, byłam w stanie nawet umrzeć dla niego a on co ? Udawał, że nie żyje. Mógł mnie ostrzec albo dać jakikolwiek znak że żyje. Idiota!
-Hej jesteś tu maleńka? -spytał Zayn wyrywając mnie z rozmyśleń. Pokiwałam tylko głową, że tak i odpowiedziałam ciche mhm. Malik położył swoją dłoń na moim udzie, drugą ciągle trzymając na kierownicy. Widziałam, że ciągle na mnie zerka ale jednocześnie jest skupiony na drodze.
-Kochanie nie przejmuj się tym dupkiem. To już przeszłość teraz jedziemy do mnie i zajmę się tobą. -powiedział spokojnie mulat. Chwila moment do niego do mieszkania? O nie nie nie.
-Zayn zawieź mnie do mojego domu - nie słuchał -Zayn do cholery ! - widziałam, że troszkę się napiął. Skręcił na pobocze i zgasił samochód po chwili ciszy odwrócił się do mnie i powiedział.

Oczami Louisa
Siedziałem i wysłuchiwałem kazania i wściekania się chłopaków ale nie to miałem w głowie. Teraz liczyło się to, że Alison, moja ukochana Alison siedzi z tym skur... z tym palantem u niego w mieszkaniu i Bóg wie co oni tam robią. Wiem, że moja dziewczyna jest na mnie zła i Malik może to wykorzystać. Jak? Na przykład zaciągając ją do łóżka. Na samą myśl o tym dostawałem szału.Ona jest moja i tylko moja do cholery!
-Czy ty nas w ogóle słuchasz?! -krzyknął Harry. Trudno byłoby ich nie słyszeć skoro tak wrzeszczeli. To cud, że nikt nie wezwał psów z powodu awantur. Wstałem spokojnie z kanapy i podszedłem do loczka, któremu powoli nerwy puszczały.
-Tak słucham was ale kurwa zrozumcie, że zrobiłem to żeby chronić Alison, a ona się wścieka i jest teraz z tym palantem, który w każdej chwili może jej coś zrobić. W dodatku dowiedziałem się, że cięła się z mojego powodu. Powinienem dawać jej szczęście i wszystko co najlepsze, a nie sprawiać by kaleczyła swoje piękne ciało. Wiem, że jesteście wściekli ale ja ją kocham i zrobię dla niej wszystko, dlatego wybaczcie -po tych słowach zapadłą cisza. Po chwili jednak podszedł do mnie Liam i poklepał mnie po ramieniu mówiąc -Ale przecież pomoglibyśmy ci załatwić Luka. Louis jesteśmy jak bracia i oddamy za siebie nawzajem życie dlatego powinieneś nam powiedzieć, a nie działać na własną rękę, Co do Alison to nie twoja wina. Ona po prostu nie radzi sobie z problemami wiessz, że jest delikatna. Być przy niej i porozmawiajcie o tym co zrobiła. Spróbuj jej wytłumaczyć, że raniąc siebie rani także wszystkich, którzy ją kochają bo możesz nam wierzyć lub nie ale my też ją kochamy. Nie jak ty ale jak siostrę i zrobimy dla niej wszystko tylko musimy wiedzieć co jest grane- on miał rację.
-To prawda ale nie chciałem was w to mieszać. Nie mogłem ryzykować, że coś wam się stanie -może i jestem zimnym chujem ale rodziny nie pozwolę skrzywdzić.
-Dobra ważne, że wszystko dobrze się skończyło i zapomnijmy o sprawie, a najlepiej będzie jeśli ja porozmawiam z Alison bo sam miałem z tym problem więc ją rozumiem - powiedział Niall i wszyscy pokiwaliśmy głowami na znak zgody po czym rozeszliśmy się do swoich pokoi. To prawda, kilka lat temu Niall ciął się, a to przez jakąs laskę a to przez kłótnie z nami zawsze znalazł się powód żeby sięgnąć po żyletkę. Po jakimś czasie uzależnił się od tego i ciężko było mu się pozbierać ale z naszą pomocą udało się. Ma jeszcze czasami takie odchyły, że się specjalnie podrapie czymś ale to już sporadycznie. Położyłem się na łóżku i rozmyślałem co robi teraz moja ukochana. Niestety miałem w głowie tylko jeden scenariusz. Jak Zayn rżnie ją a ona jęczy z przyjemności. Pokiwałem szybko głową aby wyrzucić z niej te myśli ale na darmo. Ten frajer na pewno wykorzysta okazję, że może przelecieć moją pannę. Nawet po to żeby mnie wkurwić. Przyznaję udało mu się to. Nie mogłem już dłużej wytrzymać zerwałem się z łóżka i podszedłem do szafy z której wyciągnąłem czyste ubrania. Musiałem się odświeżyć więc poszedłem do łazienki i już po około pół godziny byłem gotów do wyjścia. Nałożyłem swoją skórzaną kurtkę do której włożyłem telefon i poszedłem do garażu gdzie stała moja Laydys. Ale ja cię kocham pomyślałem. Usiadłem na niej i wcisnąłem guzik od drzwi garażowych, które powoli zaczęły się podnosić. Gdy tylko ostatnia ich część zniknęła ruszyłem.


Wiedziałem, którą drogą pojechali więc pojechałem tą samą. Pędziłem jak wariat choć dla mnie to normalka. Co to dla mnie te 240 km/h na liczniku. Myślałem jak przekonać Alison, że zrobiłem to wszystko z miłość do niej i jak namówić ją na rozmowę z Horanem, gdy naglę zauważyłem samochód tego pajaca. Wiedziałem, że coś nie tak. Do tej pory moja intuicja jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Kiedy podjechałem bliżej zauważyłem, że nikogo nie ma w środku, a drzwi są otwarte. To wcale dobrze nie wróżyło. Zatrzymałem się z piskiem opon i zeskoczyłem z maszyny udając się jak najszybciej w stronę lasu, ponieważ miałem przeczucie, że tam udała się para i nie myliłem się. Ale nie spodziewałem się, że mogę zobaczyć i usłyszeć coś takiego. Prędzej spodziewałbym się śmierci niż tego, że...

____________________________________________________________
Przepraszam, że musieliście tak długo czekać :( Ale to będzie ciężki rok dla mnie. Mam nadzieję, że będziecie ze mną do końca. Zadawajcie pytania bohaterom na asku bo nudą tam wieje. Piszcie co sądzicie o rozdzialiku :) Oby wam się spodobał :) A właśnie spóźnionych Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku <3

Kocham was papa <3

3 komentarze:

  1. Super rozdział. Nie martw się ja zostanę z tobą do końca ja zawsze zostaje ja taka przylepa nie? Nawet jak byś nie pisała rok ja.zawsze będe czekać. Pamiętaj o tym. I pisaj mi tu szybciutko nowy rozdział.Kocham.Dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
  2. szkoda ze krótki, ale i tak dobrze że się pojawił. Ja zostanę z Tb do końca. Jak coś to pisz mi na asku: http://ask.fm/czekoladka277 albo na priv: Agnieszka Gralka, ja chętnie pomogę. Naprawde zajebisty rozdział. Mam nadzieje że szybko pojawi się następny. Kocham i spóźnionych wesołych siat i dosiego roku <3

    OdpowiedzUsuń