wtorek, 7 października 2014

Rozdział 27

Oczami Louisa 
Byłem pewien, że mój plan się uda. Wszyscy będą myśleli, że nie żyję, a wtedy i Luke uwierzy w moją śmierć. Planowałem uderzyć w naj mniej oczekiwanym momencie. Sfingowanie mojej śmierci wyszło zawodowo. Zastraszyłem kilku lekarzy żeby z fałszowali moją kartę i było super. To znaczy ja naprawdę miałem ten cholerny wypadek ale skończyło się tylko na kilku stłuczeniach i zadrapaniach. Nie takie rzeczy już przechodziłem więc to był dla mnie pikuś. Przemyślałem ten plan tysiące razy i wydawał się być perfekcyjny ale gdy moi bliscy dowiedzieli się o mojej "śmierci" pękało mi serce. Cierpieli przeze mnie, przez moją głupotę się kłócili. Najgorsze było gdy dostałem sms od Alison, wtedy moje serce ba! ja cały zacząłem rozsypywać się na małe kawałeczki. Wizja tego do czego jest zdolna moja kochana brunetka przerażały mnie. Musiałem czym prędzej ją znaleźć i odwieść od zamierzeń. Nie wyobrażałem sobie życia bez mojego cudownego aniołka. Zbiegłem szybko po szpitalnych schodach i podbiegłem do stojącej grupki moich przyjaciół, którzy chyba mieli wyłączone telefony bo jak się domyśliłem żaden nie odczytał wiadomości. Chwyciłem Liama za ramię i mocno go obróciłem. Jego wzrok był przesączony strachem, bólem i zaskoczeniem. Wszyscy nagle na mnie spojrzeli, a Niall upuścił trzymający w dłoni plastikowy kubek z kawą jak sądzę, z którego jeszcze unosiła się para.
-Louis? -spytał niedowierzanie Liam. Wszyscy mieli zapłakane oczy. Myślałem zawsze, że nikt nie będzie rozpaczał po mojej śmierci. Byłem w końcu skończonym idiotą i chamem.
-Tak to ja i żyję, a teraz powiedzcie mi gdzie jest Alison -mówiłem zdenerwowany. W tej chwili jedyne o czym myślałem to żeby mieć swoją ukochaną przy sobie i tulić ją do siebie.
-Ty pieprzony egoisto! -nagle wstał Harry i wymierzył mi cios w twarz. Nie byłem na niego przygotowany więc upadłem na ziemię, a z mojego łuku brwiowego zaczęła sączyć się krew -Myśleliśmy, że nie żyjesz! -krzyczał na całe gardło loczek.


Wiedziałem, że zachowałem się jak dupek ale teraz liczyła się tylko Alison. Podniosłem się szybko z podłogi i podszedłem do Liama.
-Gdzie Alison, proszę -spytałem błagalnie żeby powiedział mi chociaż w jakim kierunku się udała. Chłopak spokojnie wytłumaczył mi, że  przez chwilę ją gonił i przy drodze prowadzącej na stary most cofnął się do swoich przyjaciół. Wiedziałem już gdzie jest. Teraz tylko modliłem się w duchu żebym tylko dotarł tam na czas, żeby nie było za późno. Miałem lekki żal do Paynea, że nie pobiegł dalej za Alison ale wiedziałem, że tak naprawdę wszystko co się stało było tylko i wyłącznie moją cholerną winą. Biegłem najszybciej jak potrafiłem w zamierzonym kierunku. Mijały kolejny minuty, które dla mnie wydawały się godzinami. W końcu dotarłem do mostu i zobaczyłem kogoś za barierką. O Boże to moja Alison!- pomyślałem i szybko, a za razem bezszelestnie podszedłem do niej. Moje serce stanęło gdy wypowiedziała cztery zwykłe słowa.

-Kochanie idę do ciebie -musiałem natychmiast zareagować więc delikatnie chwyciłem ją za rękę i starałem się przekonać, że żyję. Moja ukochana myślała, że jestem przywidzeniem ale nie, ja byłem przecież prawdziwy i nie mogłem pozwolić żeby mojej księżniczce coś się stało. Po kilku minutach udało mi się ją przekonać żeby wróciła na bezpieczną stronę barierki, której tak mocno się trzymała. Kamień spadł mi z serca. Teraz jedyne o czym marzyłem to żeby już mieć ją w ramionach ale to byłoby zbyt proste. Alison odwracając się żeby przejść na moją stronę poślizgnęła się i ostatnie co usłyszałem to jej krzyk.

Oczami Alison
Wszędzie było mnóstwo wody i skał. Co chwilę wynurzałam się i wciąż zanurzałam w lodowatej wodzie, która zaczęła zatapiać mi płuca. Czułam, że to ostatnie chwile w moim dość krótkim. Teraz gdy znów odzyskałam miłość mojego życia ja odchodzę. Byłam taka głupia myśląc, że Lou nie żyje, przecież on by mnie nigdy nie zostawił. Teraz jednak to było bez znaczenia bo z sekundy na sekundy traciłam siły i zaczęłam się poddawać. Zaczęłam zasypiać. Jakby tego było mało pędząca fala poniosła mnie tak, że z całej siły uderzyłam głową w coś twardego. Momentalnie woda wokół mnie zrobiła się czerwona a głowa zaczęła mnie niemiłosiernie boleć. Po chwili wszystko ucichło, a dotychczas wzburzona woda stała się spokojna. Korzystając z okazji chciałam się wynurzyć i krzyczeć po pomoc ale nie miałam już siły więc odpuściłam. Powoli zaczęłam opadać na dno. Woda była taka czysta i spokojna, a moje płuca powoli zaczęły się nią napełniać. Tonęłam. Ostatnią myślą zanim straciłam przytomność już na zawszę był obrazek mnie i Tomo razem. Już po chwili umarłam.


-Alison! -słyszałam przez szum wody -Alison słyszysz mnie?! -powtórzył głos. Otworzyłam oczy i zobaczyłam przerażoną twarz Louisa i ...Zayna?? Co on tutaj robi?
-Co się stało? Zayn co ty tutaj robisz? -miałam mnóstwo pytań ale koszmarny ból głowy nie pozwalał mi na racjonalne myślenie.
-Czy ja nie żyje? -zapytałam jedno podstawowe pytanie.
-Żyjesz skarbie ale kiedy się poślizgnęłaś uderzyłaś się w głowę i straciłaś przytomność. Zdążyłem cię na szczęście złapać za rękę, a potem pojawił się Malik i udało nam się cię uratować -powiedział już spokojniej Louis. To by miało sens dlaczego się jeszcze nie pozabijali. Uśmiechnęłam się  lekko i powiedziałam ciche dziękuję po czym zaczęłam się podnosić. Tomo pomógł mi stanąć na nogach ale strciłam uwagę i wylądowałam na jego klatce po czym mocno się w nią wtuliłam. Brakowało mi jego ciepła. Momentalnie moje nozdrza wypełnił zapach jego mocnych ale kojących w tej chwili perfum. Nagle przypomniałam sobie co zdarzyło się wcześniej. Odsunęłam się od niebieskookiego i spojrzałam mu w oczy.
-Jakim cudem ty żyjesz? -natychmiast z jego twarzy znikł uśmiech i pojawił się smutek.
- Sfingowałem swoją śmierć by cię chronić Alison. Luke chciał dorwać mnie wykorzystując ciebie więc teraz gdy myśli, że nie żyję odpuści. Naprawdę przepraszam, że... -nagle dałam znać ręką żeby przestał.
-Chciałam się zabić dla ciebie, a ty najzwyczajniej w świecie mnie oszukałeś.
-Ale ja to zrobiłem żebyś byłą bezpieczna. Alison słuchaj...
-Nie! To ty słuchaj... jesteś pieprzonym egoistą. Nie pomyślałeś jak się poczuję gdy dowiem się, że nie żyjesz? Patrz -podwinęłam rękaw i pokazałam mu rany świeże i te starsze. Tak się czułam.
- Alison kurwa coś ty zrobiła?! -spytał oszołomiony Tomo.
-To już nie twoja sprawa. Zayn możesz mnie odwieźć do domu? -domyśliłam się, że auto, które stoi niedaleko jest Malika. Po czym ? Po tabliczce: MR. MALIK . Taa nic nowoczesnego. 

Oczami Zayna
-Jasne mała, że cię podwiozę -powiedziałem po czym chwyciłem Alison w pasie i zaprowadziłem ją do wozu. Widziałem jak bardzo wkurwiony jest Thunder. Podejrzewam, że gdyby nie było tu Alison już dawno by mi wyjebał. Miałem przewagę.
-Tknij ją, a zabije cię -warknął zaciskając dłonie w pięści. Takiego wkurzonego już dawno go nie widziałem ale chciałem go jeszcze bardziej zdenerwować więc podszedłem bliżej.
-Dziś troskliwie się nią zaopiekuje. Sprawię, że będzie wiła się pode mną z rozkoszy i wykrzykiwała moje imię. Będzie błagała o więcej i więcej -mówiłem powoli, a Tomo ledwo wytrzymywał. Po ostatnich słowach złapał mnie za koszulkę i chciał uderzyć.
-Śmiało uderz mnie, a znienawidzi cię do końca -puścił mnie po czym poprawiłem koszulkę i wróciłem do samochodu. Czułem, że to będzie bardzo przyjemny i pamiętny wieczór.
-Kotku pojedźmy do mnie dobrze? -spytałem dziewczyny. Ta tylko lekko pokiwała na zgodę i pojechaliśmy.

_________________________________________________________
I szybciutko pojawia się nowy rozdział :) Co sądzicie? Chyba wyszedł nudny :( przepraszam jeśli was zawiodłam. Postanawiam poprawę :) Więc jak myślicie wydarzy się coś miedzy Alison i Zaynem? Może bohaterka będzie chciała odegrać się na swoim chłopaku? Macie jakieś pomysły na dalszą część opowiadania? :) Aha i spóźnione wszystkiego najlepszego anonimkowi :* stoooooooo latek :))

Kocham was i do następnego <3

5 komentarzy:

  1. Boże super rozdział myślałam że Alison zginie, ale naszczęscie nie. Mam nadzieje że Lou bd jeszcze z Alison /? xd Zajebisty rozdzial dzięki

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział <3 kiedy następny? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hey. Kiedy następny? Dajcei go szybko bo nnudy, nie ma co czytać. Ja sie nie moge doczekać co bd dalej.

    OdpowiedzUsuń