Oczami Alison
Musiałam wziąć prysznic żeby choć na chwile
zapomnieć o koszmarze, który przyśnił mi się w nocy. Właśnie tego teraz
potrzebowałam, odrobiny ciszy i spokoju. Podniosłam się z łóżka i
podeszłam do szafy, z której wyciągnęłam świeże ubrania po czym ruszyłam
w stronę łazienki zostawiając Tomo samego.Od razu po zamknięciu drzwi upragnionego miejsca odłożyłam nowe ubrania na szafeczkę i zaczęłam się rozbierać. Już po chwili ciepła woda spływała po moim ciele. Chwyciłam stojącą na półeczce buteleczkę z żelem, nalałam odrobinę substancji na dłoń i spieniłam. Zaczęłam dokładnie myć swoje ciało, a w mojej głowie zaczęło kłębić się wiele myśli...mrocznych myśli. Przypomniałam sobie moja próbę samobójczą i to jak dobrze się czułam przecinając swoją skórę. Wtedy wszystkie problemy teoretycznie znikają bo myślisz o bólu fizycznym, a nie psychicznym. Spłukałam ciało i wyszłam powoli z kabiny owijając się wiszącym obok ręcznikiem. Wytarłam wilgotną skórę i ubrałam naszykowane ubrania. Otworzyłam szafkę, z której wyciągnęłam ostre narzędzie. Przez dłuższy czas zastanawiałam się czy jej użyć aż w końcu podjęłam decyzję. Podwinęłam rękawy i przyłożyłam żyletkę do lewego nadgarstka.
-Przeze mnie Louis i Zayn kłócą się -mówiłam po cichu robiąc pierwsze cięcie.
- Przeze mnie nie żyją dwie osoby -mówiłam robiąc kolejne dwie kreski...głębokie kreski
-Przeze mnie...
-Alison wszystko ok? -usłyszałam zaniepokojony głos Lou. -Siedzisz tam już ponad godzinę
-Tak tak, jest dobrze -powiedziałam ocierając spływające po moich policzkach łzy. Szybko odłożyłam ostry przedmiot i wsadziłam rękę pod kran. Odkręciłam wodę i gdy już rany zostały oczyszczone zdałam sobie sprawę jak głęboko to zrobiłam. Szczypało jak cholera ale to był mniejszy ból od tego, który rozrywał mnie od wewnątrz. Miałam teraz cholerne wyrzuty sumienia. Stałam przy umywalce na której wciąż pojawiały się nowe krople czerwonej cieczy. Cholera! -powiedziałam w myślach. Z czasem jednak krew przestała lecieć więc mogłam spokojnie opuścić rękawy mojej bluzki i wrócić do ukochanego. Przejrzałam się jeszcze w lustrze i upewniłam, że rany już nie krwawią po czym otworzyłam drzwi i ruszyłam w stronę swojego pokoju. Przekroczyłam próg i zobaczyłam Louisa, który spokojnie sobie drzemał. Jutro urodziny mojego brata więc postanowiłam urządzić przyjęcie niespodzianka. Louis tak smacznie spał, że nie miałam serca go budzić więc sama ruszyłam po zakupy na imprezę. Na szczęście sklep był dość niedaleko dlatego spokojnie mogłam zrobić dwa kursy aby zebrać się ze wszystkim.
Po kilku minutach stałam już przy półce z napojami. Chwyciłam zgrzewkę jakiegoś napoju i próbowałam wsadzić ją do wózka ale była zbyt ciężka. W pewnym momencie poczułam, że ktoś mi pomaga więc uniosłam uśmiechnięta wzrok ale gdy zobaczyłam kim był ten miły człowiek mina mi zrzedła.
-Co ty tu robisz? -spytałam lekko oburzona.
-Spokojnie, robię tylko zakupy. Nie bój się nie śledzę cię. -powiedział spokojnie chłopak.
-Zayn posłuchaj ehh.... - wzięłam głęboki wdech i zaczęłam kontynuować -To co się ostatnio wydarzyło wybaczam ci ale Lou jest naprawdę wściekły więc lepiej będzie jeśli będziemy się unikać- spojrzałam na mulata błagalnie i odwróciłam się w stronę kasy.
-Księżniczko ale ktoś ci musi pomóc z tymi zakupami -powiedział Malik z chytrym uśmieszkiem. Jak ja go nie znoszę. No ale miał rację. Wyszło tego więcej niż mi się wydawało.
-Dziękuję ale później będziemy się unikać okey?
-Pewnie mała -powiedział i zabrał ode mnie wózek.
Po chwili już siedzieliśmy w aucie. Panowała niezręczna cisza, która postanowiłam przerwać.
-Zayn czy ty naprawdę mnie kochasz? -spytałam prosto z mostu. Zauważyłam, że zacisnął mocniej dłonie na kierownicy, byłam pewna, że zacznie krzyczeć.
-Tak Alison, Kocham cię i nigdy nie przestanę o ciebie walczyć -powiedział spokojnie i poluźnił uścisk. Nie! Miał powiedzieć, że to był żart...cholernie głupi żart!
-Ale ja jestem z Louisem i kocham tylko jego -chciałam wytłumaczyć mulatowi, że jego miłość do mnie nie ma sensu ale chyba nic do niego nie docierało.
-Niedługo to się zmieni -powiedział i zajechał na podjazd mojego domu. Miałam wielką nadzieję, że Tomlinson jeszcze śpi bo gdyby zobaczył mnie z Zaynem to byłoby nie za ciekawie. Chłopak zaproponował, że pomoże mi wnieść zakupy do mieszkania ale grzecznie odmówiłam uśmiechając się do niego serdecznie.
-Że co kurwa?! -krzyknąłem wściekły widząc ją szczerzącą się do Zayna. Ja głupi myślałem, że mnie kocha, a tak naprawdę oszukiwała mnie. Kocha Malika...pieprzonego Malika! Gdy ja spałem ona korzystała z okazji i zabawiała się z nim. Jestem frajerem i tyle ale to się zmieni. Koniec dobrego Lou teraz jest tylko Thunder. Zbiegłem szybko na parter i wybiegłem wściekły na podjazd mocno trzaskając za sobą drzwiami. Gołąbeczki się mnie chyba tam nie spodziewali bo popatrzyli na siebie z przerażeniem w oczach.
-Lou spokojnie...spotkaliśmy się w sklepie i...-zaczęła Alison. Nie chciałem słuchać jej wyjaśnień więc podszedłem do niej z kamiennym wyrazem twarzy, pochyliłem się i szepnąłem jej do ucha ciche ,,to koniec". Odsunąłem się i spojrzałem gniewnie na Malika, który mogę przysiąc, że jakby mógł uciekłby z piskiem. Tchórz. Ja spokojnie podszedłem do mojego motoru, usiadłem i odjechałem zostawiając zakochanych razem.
Byłem mega wkurwiony więc nie zwracałem uwagi na prędkość czy znaki. W pewnym momencie po mojej prawej stronie pojawiło się niebieskie suzuki , a potem po prawej żółte . Po kilku chwilach pojawił się jeszcze jeden przede mną. Okrążyli mnie i zaczęli się jeszcze bardziej do mnie zbliżać. Ewidentnie coś do mnie mieli. Tylko cholera o co im chodzi. Nikt nie będzie się bawić z Thunerem -pomyślałem. Widać, że idioci nie znali tego terenu w odróżnieniu do mnie. Przyspieszyłem przez co oni też, a po chwili gwałtownie zahamowałem bo wiedziałem, że jest tutaj zakręt. Oni niestety nie zdążyli i cała trójka runęła w rów. Spokojnie pojechałem dalej, jutro to załatwię. Coś mnie jednak tknęło i zawróciłem. Zsiadłem z motoru i podszedłem do jednego motocyklisty. Zdjąłem jego kask i zamarłem.
-Ty żyjesz?!
-Witaj sunku...
-Nie! To niemożliwe, przecież ty....
Mam nadzieję do następnego myszki :*
-Przeze mnie Louis i Zayn kłócą się -mówiłam po cichu robiąc pierwsze cięcie.
- Przeze mnie nie żyją dwie osoby -mówiłam robiąc kolejne dwie kreski...głębokie kreski
-Przeze mnie...
-Alison wszystko ok? -usłyszałam zaniepokojony głos Lou. -Siedzisz tam już ponad godzinę
-Tak tak, jest dobrze -powiedziałam ocierając spływające po moich policzkach łzy. Szybko odłożyłam ostry przedmiot i wsadziłam rękę pod kran. Odkręciłam wodę i gdy już rany zostały oczyszczone zdałam sobie sprawę jak głęboko to zrobiłam. Szczypało jak cholera ale to był mniejszy ból od tego, który rozrywał mnie od wewnątrz. Miałam teraz cholerne wyrzuty sumienia. Stałam przy umywalce na której wciąż pojawiały się nowe krople czerwonej cieczy. Cholera! -powiedziałam w myślach. Z czasem jednak krew przestała lecieć więc mogłam spokojnie opuścić rękawy mojej bluzki i wrócić do ukochanego. Przejrzałam się jeszcze w lustrze i upewniłam, że rany już nie krwawią po czym otworzyłam drzwi i ruszyłam w stronę swojego pokoju. Przekroczyłam próg i zobaczyłam Louisa, który spokojnie sobie drzemał. Jutro urodziny mojego brata więc postanowiłam urządzić przyjęcie niespodzianka. Louis tak smacznie spał, że nie miałam serca go budzić więc sama ruszyłam po zakupy na imprezę. Na szczęście sklep był dość niedaleko dlatego spokojnie mogłam zrobić dwa kursy aby zebrać się ze wszystkim.
*
Po kilku minutach stałam już przy półce z napojami. Chwyciłam zgrzewkę jakiegoś napoju i próbowałam wsadzić ją do wózka ale była zbyt ciężka. W pewnym momencie poczułam, że ktoś mi pomaga więc uniosłam uśmiechnięta wzrok ale gdy zobaczyłam kim był ten miły człowiek mina mi zrzedła.
-Co ty tu robisz? -spytałam lekko oburzona.
-Spokojnie, robię tylko zakupy. Nie bój się nie śledzę cię. -powiedział spokojnie chłopak.
-Zayn posłuchaj ehh.... - wzięłam głęboki wdech i zaczęłam kontynuować -To co się ostatnio wydarzyło wybaczam ci ale Lou jest naprawdę wściekły więc lepiej będzie jeśli będziemy się unikać- spojrzałam na mulata błagalnie i odwróciłam się w stronę kasy.
-Księżniczko ale ktoś ci musi pomóc z tymi zakupami -powiedział Malik z chytrym uśmieszkiem. Jak ja go nie znoszę. No ale miał rację. Wyszło tego więcej niż mi się wydawało.
-Dziękuję ale później będziemy się unikać okey?
-Pewnie mała -powiedział i zabrał ode mnie wózek.
Po chwili już siedzieliśmy w aucie. Panowała niezręczna cisza, która postanowiłam przerwać.
-Zayn czy ty naprawdę mnie kochasz? -spytałam prosto z mostu. Zauważyłam, że zacisnął mocniej dłonie na kierownicy, byłam pewna, że zacznie krzyczeć.
-Tak Alison, Kocham cię i nigdy nie przestanę o ciebie walczyć -powiedział spokojnie i poluźnił uścisk. Nie! Miał powiedzieć, że to był żart...cholernie głupi żart!
-Ale ja jestem z Louisem i kocham tylko jego -chciałam wytłumaczyć mulatowi, że jego miłość do mnie nie ma sensu ale chyba nic do niego nie docierało.
-Niedługo to się zmieni -powiedział i zajechał na podjazd mojego domu. Miałam wielką nadzieję, że Tomlinson jeszcze śpi bo gdyby zobaczył mnie z Zaynem to byłoby nie za ciekawie. Chłopak zaproponował, że pomoże mi wnieść zakupy do mieszkania ale grzecznie odmówiłam uśmiechając się do niego serdecznie.
Oczami Louisa
Po rozmowie z Jackiem zacząłem się niepokoić bo Alison długo nie wychodziła z łazienki. Upewniła mnie jednak, że wszystko dobrze więc wróciłem do jej pokoju i położyłem się na chwilę, która się chyba trochę przedłużyła bo obudziłem się po południu. Usłyszałem zajeżdżający samochód na podjazd Alison. Nie miałem pojęci gdzie ona jest jednak gdy wyjrzałem przez okno już wiedziałem.-Że co kurwa?! -krzyknąłem wściekły widząc ją szczerzącą się do Zayna. Ja głupi myślałem, że mnie kocha, a tak naprawdę oszukiwała mnie. Kocha Malika...pieprzonego Malika! Gdy ja spałem ona korzystała z okazji i zabawiała się z nim. Jestem frajerem i tyle ale to się zmieni. Koniec dobrego Lou teraz jest tylko Thunder. Zbiegłem szybko na parter i wybiegłem wściekły na podjazd mocno trzaskając za sobą drzwiami. Gołąbeczki się mnie chyba tam nie spodziewali bo popatrzyli na siebie z przerażeniem w oczach.
-Lou spokojnie...spotkaliśmy się w sklepie i...-zaczęła Alison. Nie chciałem słuchać jej wyjaśnień więc podszedłem do niej z kamiennym wyrazem twarzy, pochyliłem się i szepnąłem jej do ucha ciche ,,to koniec". Odsunąłem się i spojrzałem gniewnie na Malika, który mogę przysiąc, że jakby mógł uciekłby z piskiem. Tchórz. Ja spokojnie podszedłem do mojego motoru, usiadłem i odjechałem zostawiając zakochanych razem.
Byłem mega wkurwiony więc nie zwracałem uwagi na prędkość czy znaki. W pewnym momencie po mojej prawej stronie pojawiło się niebieskie suzuki , a potem po prawej żółte . Po kilku chwilach pojawił się jeszcze jeden przede mną. Okrążyli mnie i zaczęli się jeszcze bardziej do mnie zbliżać. Ewidentnie coś do mnie mieli. Tylko cholera o co im chodzi. Nikt nie będzie się bawić z Thunerem -pomyślałem. Widać, że idioci nie znali tego terenu w odróżnieniu do mnie. Przyspieszyłem przez co oni też, a po chwili gwałtownie zahamowałem bo wiedziałem, że jest tutaj zakręt. Oni niestety nie zdążyli i cała trójka runęła w rów. Spokojnie pojechałem dalej, jutro to załatwię. Coś mnie jednak tknęło i zawróciłem. Zsiadłem z motoru i podszedłem do jednego motocyklisty. Zdjąłem jego kask i zamarłem.
-Ty żyjesz?!
-Witaj sunku...
-Nie! To niemożliwe, przecież ty....
_____________________________________________
Bardzo przepraszam, że była taka długa przerwa al wiecie koniec roku, jeszcze miałam pewne problemy i jakoś tak wyszło. Dziękuję, że mnie nie opuściliście. Naprawdę przepraszam. Teraz wakacje więc postaram się napisać wiele rozdziałów aby nie było już więcej takich sytuacji. Bardzo się cieszę, że tak dużo komentarzy się pojawia. Dziękuję za wszystkie <3
Zapraszam również do zadawania pytań autorce lub bohaterom ASK
Zapraszam również do zadawania pytań autorce lub bohaterom ASK
Co do opowiadania to jak sami zauważyliście mały kryzys i rozstanie. Osobiście uważam, że rozdział nie wyszedł chyba najgorszy :) Mam nadzieję, że wam się spodoba. Nie przedłużam więcej ^^
32 komentarze = nexcik ^^
Mam nadzieję do następnego myszki :*
fajne ;)
OdpowiedzUsuńw końcu jest hehe ;) fajny i czekam na następny ;) x
OdpowiedzUsuńcudowny xx
OdpowiedzUsuńoby tylko Louis i Alison nie zerwali.. NIE MOGĄ TEGO ZROBIĆ! xD
OdpowiedzUsuńŚwietny, ja już myślałam że on się na nią wkurwi i nie wiadomo co zrobi. Stał by się taki zaborczy i kontrolujący ze względu na wszystko a on zerwał. Nie mogę doczekać się następnego
OdpowiedzUsuńJeju niech ona się nie tnie :( i kurde niech Malik się odwali.. Lou i Alison byli tacy szczęśliwi a przede wszystkim byli RAZEM. Świetny rozdział i czekam na następny ♡♥
OdpowiedzUsuń// Werczi
superrr <3 czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńjezuuu <33333333 ale zaajebistyy <3
OdpowiedzUsuńwspaniałyy <333
OdpowiedzUsuńMEGA ZAJEBISTY<3333
OdpowiedzUsuńNieee ! Alison tyle razy wybaczała Lou , a On nie wybaczy jej tego , że Malik pomogl jej z zakupami ? Booożeeeee ! Niech Oni nie zrywaja ...
OdpowiedzUsuńZgadzam sie ! Alison wybaczyla Lou wszystko ! Nawet to , ze zabil jej rodzicow ! A on co ? Zapomnial juz o tym jakie dobre serduszko miala dla niego ? ONI MUSZA BYC RAZEM ! DAWAJ SZYBKO NEXTA I BLAGAM NIE DAWAJ , ZE ZA ILES TAM KOMENTARZY NEXT , BO JA JESTEM BARDZO CIEKAWA NASTEPNEGO ROZDZIALU !
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko 19 komentarzy ... no laski komentujcie !!
OdpowiedzUsuńomg super czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńkomentujemy dziewczyny komentujemy ! chcemy next <3
OdpowiedzUsuńYeah nowy rozdział. Czekam na next
OdpowiedzUsuńYippee! Czekam na next
OdpowiedzUsuń<3<3 czekam na kolejne
OdpowiedzUsuń<3XD
OdpowiedzUsuńKiedyś zaczęłam czytac to opowiadanie jak miało jeszcze z 5 rozdziałów, później zgubiłam linka, a teraz gdy je odnalazłam jestem mega szczęśliwa, bo bardzo mi się podoba to opowiadanie. xx L.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekac nowego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńJa chcę już nowy rozdział ...
OdpowiedzUsuńZajebisty czekamm na next <33333
OdpowiedzUsuńbistyy ♥
OdpowiedzUsuńnext next next ! ♥
OdpowiedzUsuńniech oni bd razem to słodkie ! ♥
OdpowiedzUsuńnastępny ! ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńryczę ;*
OdpowiedzUsuńnext next next next next !!!! :**
OdpowiedzUsuńmegaa odloot ! <3
OdpowiedzUsuńomg omg nextt ! :)
OdpowiedzUsuńpiękny ! :)
OdpowiedzUsuńZajebisty ! Chcę Next !
OdpowiedzUsuń