Oczami Alison
Cholera! Mamy przerąbane!
- Ty ją co kurwa?! -popatrzyłam z przerażeniem na stojącego w drzwiach Louisa. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie. Miał mocno zaciśnięte pięści, a jego szczęka była mocno zaciśnięta co było widać z daleka. Wkurwiony Louis to zła wróżba. Nienawistnym wzrokiem patrzył na Zayna po czym spojrzał na mnie. Było mi głupio bo on nie wiedział co się stało. Jedyne co widział to mnie w ręczniku, mulata w samych spodenkach i kłócących się Liama i Dylana. Byłam pewna, że to koniec. Tomo ilustrował każdy centymetr mojego ciała. Jego wzrok zatrzymał się na miejscu gdzie Zayn mnie naznaczył. Oczy chłopaka jeszcze bardziej pociemniały. Nie przypominały już błękitu oceanu, tylko nicość. Odruchowo zakryłam podrażnione miejsce ręką. Lou powoli zamknął oczy więc sądziłam, że robi to aby się uspokoić. No jasne! Bo ty akurat zawsze masz rację! -powiedział ten uciążliwy głosik w mojej głowie. Tym razem też się nie mylił. Nagle oczy bruneta otworzyły się i z wzrokiem seryjnego mordercy ruszył w stronę leżącego Malika. D.D. z Liamem popatrzyli na siebie porozumiewawczo i chwycili Tomo uniemożliwiając mu dotarcie do celu. Chłopak szarpał się i próbował wyswobodzić z uścisku przyjaciela i mojego brata. Nie miał zamiaru odpuszczać. Ja potrafiłam tylko przyglądać się całemu wydarzeniu. Nie mogłam się ruszyć w żaden sposób. Z osłupienia wyciągnął mnie krzyk D.D.
-Alison! Uspokój go jakoś! -krzyknął. Dopiero w tym momencie zdałam sobie sprawę, że jeśli czegoś nie zrobię to Malik może skończyć w szpitalu lub co gorsza w prosektorium. Jak najszybciej podbiegłam i stanęłam na przeciwko Lou. Nawet na mnie nie spojrzał był zbyt wpatrzony w przerażonego Zayna. Chwyciłam jego twarz w dłonie i zmusiłam aby zerknął w moją stronę. Gdy chłopak przełamał się i spojrzał na mnie dostrzegłam w jego oczach ból, smutek, gniew i...żal. Serce kroiło mi się na ten widok. Kochałam go i nie mogłam patrzeć jak cierpi.
-Lou...Louis spójrz na mnie. Kocham Cię słyszysz? Kocham Cię. Zayn jest tylko przyjacielem nikim więcej. To ty jesteś dla mnie najważniejszy więc odpuść. Każdy popełnia błędy. -mówiłam, a chłopak patrzył na mnie z zaciekawieniem. Zbliżyłam się do niego i złączyłam nasze usta w delikatnym pocałunku.
Jego mięśnie nagle się rozluźniły prze co chłopaki go puścili. Tomo chwycił mnie w tali i mocno do siebie przysunął nie przerywając pocałunku. W jego ramionach zawsze czułam się tak bezpiecznie i wyjątkowo. W tedy nic nie miało znaczenia. Liczyliśmy się tylko my. Po chwili Louis odsunął się lekko i sprawił, że stykaliśmy się czołami patrząc sobie w oczy.
-Kocham Cię -powiedział i starł kciukiem łzę, która nawet nie wiem kiedy spłynęłam po moim policzku.
-Też Cię Kocham skarbie -odpowiedziałam delikatnie się uśmiechając. W tym momencie Tomo odwrócił się w stronę mulata rzucając gniewne spojrzenie.
-Spierdalaj stąd. -warknął. Malik bez zastanowienia opuścił budynek wraz z Liamem i Dylanem. Lou jeszcze przez chwilę patrzył w stronę drzwi po czym odwrócił się do mnie. Widziałam, że z czymś walczy i nie może się przemóc aby to powiedzieć. Zamknął oczy i wziął głęboki wdech. Bałam się tego co mogę usłyszeć.
-Alison czy wy...? -spytał spokojnie. Zawsze był opanowany w stosunku do mnie.
-Nie! Nigdy bym ci tego nie zrobiła. Za bardzo Cię Kocham. -powiedziałam i chciałam przytulić się do jego ciepłego ciała, którego tak mi teraz brakowało. Niestety chłopak odsunął się i odwrócił tyłem.
-Więc co się stało? -spytał z wyrzutem. No cholera jeśli mu powiem całą prawdę to zabije Malika, a jeśli skłamię to będzie nasz koniec. Nie mogłam go stracić. Zayn zrobił głupstwo i miałam tylko nadzieję, że Louis to zrozumie.
-Chodź, musimy porozmawiać. -powiedziałam i chwyciłam delikatnie Tomo za dłoń prowadząc do mojego pokoju. Tak krótka droga zdawała się ciągnąć w nieskończoność. Po przekroczeniu progu poprosiłam chłopaka żeby usiadł i mi nie przerywał. Przeczesał palcami swoje idealnie ułożone włosy. Robił to tylko kiedy był zdenerwowany lub zestresowany. Powoli zaczęłam opowiadać o wszystkim co stało się niedawno. Wyraz twarzy chłopaka nie zmienił wciąż był obojętny.
Oczami Louisa
Jak ten skurwysyn mógł chcieć zrobić coś Alison. Jak go kolejny raz spotkam to go rozpierdolę.- pomyślałem wysłuchując kolejnych słów przerażonej dziewczyny. Mówiła, że między nią, a Malikiem nic nie zaszło. Stary jak myślisz czy gdyby Cię zdradziła to by ci to powiedziała? -znów ten chory głosik, który zawsze wszystko musi spieprzyć ale nie tym razem. Ufałem Alison i nic tego nie zmieni.Gdy skończyła opowiadać wybuchła płaczem. Nigdy nie znosiłem jej łez. Szybko podniosłem się z łóżka, podszedłem i mocno ją przytuliłem. Alison jeszcze mocniej wtuliła się w mój tors.
-Wierzę ci kochanie -powiedziałem z uśmiechem.
-Lou pójdę się ubrać co? -odpowiedziała, a ja głupi dopiero teraz zauważyłem jak seksownie wygląda. Oblizałem swoje wargi i uśmiechnąłem się cwaniacko.
-Jeśli nie chcesz żebym się na ciebie tutaj rzuciła to nie rób tak -odezwała się nagle.
-A kto powiedział, że nie chcę tego? hmm...? -odpowiedziałem i delikatnie ją pocałowałem. Alison cicho zamruczała co dało mi motywację do działania. Zacząłem schodzić pocałunkami co raz niżej. Nie opierała się. Gdy zatrzymałem się na chwilę na szyi dziewczyna odchyliła głowę do tyłu dając mi jeszcze większy dostęp. Zacząłem powoli kierować nas w stronę łóżka, na którym już po chwili znajdowała się Alison. Usiadłem na niej okrakiem i ponownie zacząłem składać mokre pocałunki na jej przepięknym i rozgrzanym ciele.
-Wiesz, myślę że bez tego ręcznika będzie ci wygodniej -powiedziałem z łobuzerskim uśmiechem i chciałem zdjąć okrywający ją materiał.
-Louis stój -nagle się odezwała co kompletnie zbiło mnie z tropu. Czyżby jednak coś między nią, a Malikiem się wydarzyło i teraz ma wyrzuty sumienia? To niemożliwe!
-Co się stało kochanie? -spytałem lekko zaniepokojony. Po chwili ciszy odpowiedziała.
-No bo...
_________________________________________________
O rany! Już 19 rozdział :) Jak wam się podoba? Nigdy nie wiem co mam wam napisać. Może najpierw przeproszę was za moją długą nieobecność ale mam pewne problemy. Dziękuję wam za cierpliwość i wszystkie miłe komentarze. Jesteście kochani.
Kocham was misiaczki i do następnego <3
Komentarz = większa wena ;)
wow!!! Pierwsza ;)Rozdział świetny ;*
OdpowiedzUsuńW takim momencie :O
OdpowiedzUsuńNext Jak mogłaś w takim momencie przerwac? Ale rozdział wspaniały :))
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga <3
Nie no, kocham to ! <3 Czekam na następne rozdziały i życzę wynyy :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFajny rozdział i wgl wspaniałe opowiadanie <33 Życzę dużo weny i czekam na nn :)
OdpowiedzUsuń