sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 17


Oczami Alison
Niechętnie otworzyłam oczy. Ujrzałam mulata siedzącego na skraju uszka szpitalnego. Znowu tu jestem –pomyślałam. Powinnam dostać kartę stałego bywalca. Chłopak trzymał mnie za rękę i delikatnie się uśmiechał. Był taki słodki i bardzo przystojny. Wyglądał na przejętego. Dobra, to trochę dziwne, że tak się mną opiekuję, bo przecież nie znamy się tak dobrze. –ta myśl przewinęła się po mojej głowie, która swoją drogą porządnie mnie napierdzielała. Tak jak całe ciało. Postanowiłam się w końcu odezwać i przerwać panującą ciszę.
 -Zayn? Gdzie ja jestem? Co z Lou i Cami i Mattem i tym…typem? –mówiłam jak najęta. Spostrzegłam, że gdy wspomniałam o facecie z fabryki Zayn lekko się spiął.
-Powoli. Jesteś w szpitalu i straciłaś sporo krwi. Louis rozmawia z policją. –ciągnął. Chwila moment z policją?! –Cami i ten skurwiel nie żyją. A Matt  nam zwiał. –powiedział prawie szeptem.
-Nic nie rozumiem.  –mówiłam zmieszana.
-Spokojnie kochanie wszystko ci opowiem –mówił z uśmiechem. Po chwili ciszy chłopak zaczął mi wszystko opowiadać i co raz więcej rzeczy zaczynało mieć sens.

Oczami Louisa
-Tak panie władzo. Mówiłem już. Nie zgłaszaliśmy porwania bo oni nam grozili. –mówiłem z głupkowatym uśmiechem.

-Dobra Tomlinson, wiem, że kłamiesz i że tak naprawdę nie obyło się bez trupów. Nie dowiemy się prawdy no  nie? –policjant spojrzał na mnie, machnął ręką i odszedł. Psy nigdy nie miały z nami szans. Ja i mój team potrafiliśmy wszystko zatuszować. No dobra prawie wszystko. Teraz musiałem porozmawiać z Alison i wszystko jej wytłumaczyć. Nie chciałem z tym zwlekać więc od razu skierowałem się w stronę sali, gdzie leżała. Strasznie trzęsły mi się ręce. Co jeśli mnie znienawidzi? Tomlinson ogarnij się! -skarciłem siebie. Dobra raz się żyję. Niepewnie otworzyłem drzwi i wszedłem do pomieszczenia. Alison leżała na szpitalnym łóżku i wyglądała na taką bezbronną i słabą.
-Alison, możemy porozmawiać? -spytałem. Dziewczyna pokiwała głową i poprosiła Zayna żeby zostawił nas samych. Od jakiegoś czasy Malik dziwnie się zachowywał. Muszę z nim pogadać ale później. To jest teraz nie ważne.
-O czym chcesz rozmawiać? -spytała brunetka. Usiadłem na krześle obok jej łóżka i chwyciłem jej dłoń,którą po chwili odsunęła.
-Nie wiem od czego zacząć. Tak bardzo cię przepraszam, że przeze mnie zostałaś pobita, porwana, straciłaś swojego przyjaciela  i... że... -nie mogłem dokończyć. Nie byłem w stanie tego powiedzieć.
-Zabiłeś moich rodziców. -dokończyła i pojedyncza łza spłynęła po jej bladym policzku.
-Posłuchaj ja...
-Louis -przerwała mi. -Nienawidziłam osoby, która zabrała mi moich najbliższych. Obiecałam sobie, że jeśli spotkam człowieka, który był za to odpowiedzialny zemszczę się. Nie przewidziałam jednak, że zakocham się w nim. Ja...wybaczyłam ci, bo ktoś uświadomił mi, że każdy popełnia błędy i każdy zasługuje na jeszcze jedną szansę. -dokończyła, a ja siedziałem i myślałem nad każdym wypowiedzianym przez nią słowem. Ona mi wybaczyła?
-Przepraszam. Nie zasługuję na ciebie. -powiedziałem i spuściłem głowę.
-Louis spójrz na mnie.. -powiedziała łagodnie. Wykonałem jej ,,polecenie".
-Wiem, że spowodowałeś tego wypadku specjalnie. To był niefortunny zbieg okoliczności. Teraz już o tym nie myśl i chodź do mnie. -widziałem, że sporo ją kosztowało wybaczenie mi ale byłem jej za to bardzo wdzięczny.

Oczami Alison
Tak bardzo brakowało mi jego pocałunku. Strasznie tęskniłam za nim. Louis położył się obok mnie przez co było troszeczkę ciasno ale bardzo miło. Leżeliśmy w ciszy. Tego mi było trzeba...chwili ciszy z moim Tomo. Ten spokój przerwał telefon. Louis lekko zdenerwowany wyciągnął komórkę ze swojej kieszeni, spojrzał na ekran i natychmiastowo zerwał się z łóżka.
-Louis? Co się stało? -spytałam zmieszana. Chłopak odwrócił się do mnie przodem, spojrzał prosto w oczy i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
-Ufasz mi? -spytał nagle. Mimo tego co zrobił wciąż mu ufałam więc pokiwałam twierdząco głową.
-Posłuchaj Matt tu idzie. -powiedział, a mnie zatkało. Przecież oni się pozabijają! -pomyślałam.
-C...co? -spytałam.
-Nie martw się. Zajmę się nim. -powiedział Tommo i zacisnął mocno pięść.
-Louis, Matt to mój przyjaciel nie ważne co zrobił. Nie możesz go skrzywdzić. Nie pozwolę ci! -krzyknęłam i próbowałam wstać co niestety mi się nie udało bo w ostatniej chwili Tomlinson uchronił mnie przed upadkiem.
-Obiecaj, że nic mu nie zrobisz. -powiedziałam.
-Nic nie obiecuję, ten chuj cię porwał. -warknął.
-Proszę.
-Dobra kocie ale nie wyjdę stąd. -udał niby rozluźnionego ale widziałam, że jest porządnie wkurwiony.
-Thunder proszę. -nie znosił jak tak na niego mówiłam, dlatego właśnie tak go nazwałam. Chłopak pomógł mi położyć się po czym namiętnie mnie pocałował.
-Dobrze wyjdę ale jeśli coś ci zrobi ten frajer to osobiście go zastrzelę. -szepnął mi do ucha i wyszedł. Zostałam sama niestety nie na długo bo po chwili w drzwiach stanął Matt. Spojrzał na mnie ze skruszoną miną i podszedł bliżej.
-Alison tak strasznie przepraszam. -powiedział. Kurna czy dzisiaj wszyscy mnie będą przepraszać?
-Matt zawiodłam się na tobie.
-Wiem ale...
-Nie ma żadnego ,,ale". Ty wybaczyłeś mi zdradę ale ja nie jestem ci w stanie tego wybaczyć. Najlepiej będzie jeśli znikniesz z mojego życia. -sporo kosztowało mnie powiedzenie tych słów bo znam Matta od dziecka, mamy tyle wspomnień. Teraz to już przeszłość.
-Jeśli tego chcesz. -powiedział i wyszedł. Rozpłakałam się jak małe dziecko czego nie dało się nie słyszeć. Chciałam być sama ale znów mi na to nie pozwolony gdyż do pokoju wszedł Zayn.
-Gdzie Lou? -spytałam mulata.
-Spokojnie kochanie musiał coś załatwić, a prze ten czas ja zajmę jego miejsce. -powiedział z chytrym uśmieszkiem. Dobra już drugi raz mówi do mnie kochanie, a tak może mnie nazywać tylko Tomo.
-Ok, a mógłbyś nie mówić do mnie kochanie? -poprosiłam.
-Dlaczego? przecież tak mówi się do osoby, na której ci zależy. -powiedział i mile się uśmiechnął. Czy on właśnie powiedział, że mu na mnie zależy? Nie to niemożliwe.
-Zayn o czym ty do jasnej cholery mówisz?! - zdenerwowałam się. Jeszcze tego by mi tu brakowało żeby kumpel mojego faceta się we mnie zakochał.
-Nie zauważyłaś? -spytał zdziwiony i zaczął się śmiać.
-Czego?
-Od jakiegoś czasu...


_____________________________________________
No i 17 rozdział. Wybaczcie, że taki krótki ale mam chwilowy brak weny :( Piszcie w komentarzach wasze pomysły na dalszą część opowiadania. 

1 komentarz = duży uśmiech+większa motywacja

9 komentarzy:

  1. omom,świetny jest :P
    ale teraz to sie Zayn wpierdzielił między nich ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nosz.kurwa.mać. Nie przerywa się w takich momentach, no. Hahahhahahaha xd zajebiozastyczny! :3 weny życzę! :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :D Można zrobić tak, że Zayn wyzna jej miłość ale Alison powie, że kocha Louisa, a Zayn sobie z tym poradzi i po pewnym czasie spotka jakąś dziewczyne np. w sklepie i zaczną się spotykać...... Taki pomysł na szybko xD Życze weny i żeby rozdział pojawił się szybko <33333 Mam nadzieje że jakoś pomogłam z pomysłem i uda ci się coś wymyślić :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty masz do jasnej kuźwy nędzy talent kobieto ! KOCHAM CIĘ jesteś wspaniała ... czekam na następny rozdział ... mam nadzieję że twoja wena wróci do ciebie jak najszybciej bo nie mogę się doczekać NAPRAWDE następnego rozdziału :** !! Przyjemnego pisania kolejnego rozdziału ci życze kochana ^^ xD

    OdpowiedzUsuń
  5. No właśnieee, nie przerywa się w takich momentach c; Ale ja myślę, że on jej opowie o tym, że jakby nie Louis, to może on by się w niej zakochał a ona w nim, jak by on na nią ten sok wylał itp. Ale cholerka, czekam na nexta, niedawno zaczełam to czytać, i nie mogę się od tego oderwać c; Kocham to opowiadanie, jest jednym z moich ulubionych !! ♥ Ale dawaj szybko następny, błagaaaam <33

    OdpowiedzUsuń
  6. super nie mogę sie doczekac następnego ! Jesteś jak POLSAT przerywasz w najlepszych momentach!!! '.'

    OdpowiedzUsuń
  7. CHOLERCIA, DAWAJ TEN ROZDZIAŁ ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Cholera jasna. OMG. Kuffa. To jest, jest zajeeeebiste!!!! :)))
    Moglabys informowac mnie na tt o rozdzialach??
    @luvmyniallers

    OdpowiedzUsuń