niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 14


Oczami Alison
Siedziałam przeglądając swoje nowe książki. Niestety znowu szkoła. Fajnie, że rozpoczęcie roku było w piątek. Odkładając podręcznik od Fizyki zdzwonił mój telefon.
-Cześć –przywitałam się.
-Nic z tego nie będzie. –powiedział chłopak.
-Louis o czym ty mówisz? –spytałam lekko zaniepokojona.
-Coś mi wypadło i dam rady się dzisiaj z tobą spotkać. Przepraszam. –odpowiedział obojętnie.
-Nic się nie stało. –odetchnęłam z ulgą.
-To na razie. –pożegnał się i rozłączył. Czułam, że coś jest nie tak. Nagle do pokoju wszedł Dylan.
-Siema siostra słuchaj dzisiaj jest wyścig  ale ja nie dam rady na nim być więc jakby ktoś pytał to pojechałem po nowe części ok? –spytał.
-Jasne. –powiedziałam z wymuszonym uśmiechem. Chłopak odwrócił się i wyszedł. Dlaczego Tomlinson mi nie powiedział o dzisiejszym wyścigu? On na pewno na nim będzie. Pewnie nie chce żebym się o niego martwiła. –Wmawiałam sobie. Postanowiłam dzisiejszy dzień przeznaczyć na leniuchowanie. Wypożyczyłam kilka filmów , zrobiłam masę popcornu i rozpoczęłam seans. Cały czas spoglądałam jednak na telefon czy aby nie zadzwonił Lou, jednak nic takiego się nie stało. Postanowiłam więc nie czekać dłużej i pojechać na te wyścigi. Wyłączyłam telewizor i poszłam się przygotować. Po około godzinie byłam gotowa, pozostał tylko kłopot z dojazdem. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer.
-Halo? –odezwał się głos.
-Cześć Derek mam takie pytanie czy jedziesz może na wyścig? –spytałam nieśmiało.
-Tak.
-A mogłabym się zabrać z tobą? –poprosiłam.
-No jasne, a Thunder nie będzie miał mi tego za złe? –spytał.
-Nim się nie przejmuj. –powiedziałam z uśmiechem.
-Będę za kilka minut. –powiedział i rozłączył się. No faktycznie po około  dziesięciu minutach jego motocykl stał już pod moim domem. Wybiegłam szybko i zajęłam miejsce. Jechaliśmy wolniej niż jeżdżę zazwyczaj z Tomlinsonem ale mimo to bałam się. Na szczęście po chwili byliśmy już na miejscu.
-Dziękuję. –powiedziałam z uśmiechem.
-Niema sprawy mała. –powiedział również się uśmiechając. Nagle zobaczyłam zbliżającą się ku mnie Arię. Miała dziwny wyraz twarzy.
-Co ty tu robisz? –spytała.
-Przyjechałam pokibicować Lou. –odpowiedziałam zmieszana.
-Podziwiam cię gdybym to ja rozstała się z chłopakiem to raczej bym mu nie kibicowała. –powiedziała robiąc smutną minę.
-O czym ty mówisz, przecież ja i Lou jesteśmy razem. –powiedziałam.
-Czyli nie zerwaliście? –spytała.
-Nie. –powiedziałam. Dziewczyna już chciała odejść gdy złapałam ją za rękę i spytałam.
-O co chodzi? Gdzie Tomlinson? –nie chciała mi odpowiedzieć ale po chwili odezwała się.
-Przykro mi. Louis jest na mecie. –Odwróciłam się i ruszyłam w wyznaczoną stronę. Ujrzałam tłum bijących brawo i śmiejących się ludzi. W tym tłumie udało mi się dostrzec także Lou, który jak sądziłam wygrał kolejny wyścig. Na przeciwko niego stała Cami. Gdy miałam zamiar do nich podejść dziewczyna rzuciła się Tomo na szyję i zaczęli się całować. Louis nawet nie starał się jej odepchnąć, a wręcz przeciwnie jeszcze bliżej ją do siebie przysunął.


Nie mogłam w to uwierzyć. Dlaczego on mi to zrobił? Już wiem o co chodziło Arii. Ja jak ta idiotka stałam jak wryta i przyglądałam się całującej parze dopóki chłopak mnie nie zauważył. Odsunął się od blondynki i ruszył w moją stronę. Nie miałam ochoty go więcej widzieć, a co dopiero z nim rozmawiać. Jak ten tchórz zaczęłam biec w stronę Dereka. Miałam zamiar prosić go żeby odwiózł mnie do domu. Mimo wielu prób powstrzymania łez, nie udało się, zaczęły spływać po moich policzkach jedna po drugiej. Po dotarciu do chłopaka próbowałam coś powiedzieć ale nie chciało mi to przejść przez gardło.
-Co się stało? –spytał Derek.
-Louis…On… -nie mogłam się wysłowić więc powiedziałam tylko. –Możesz mnie odwieźć do domu? Proszę.
-Wsiadaj. –powiedział. W tym samym momencie ktoś złapał mnie za dłoń i pociągnął w swoją stronę. Gdy podniosłam wzrok zauważyłam, że tym kimś jest Tomlinson. Starałam  się wyswobodzić swoją rękę z jego uścisku ale na marne.
-Puść mnie! –krzyczałam. Jednak na chłopaku nie robiło to większego wrażenia.
-Musimy pogadać. –powiedział i zaczął ciągnąć mnie w nieznaną dla mnie stronę. W tym momencie wtrącił się Derek.
-Zostaw ją! –krzyknął. Louis odwrócił się w stronę chłopaka.
-To nie twoja sprawa. –powiedział Louis.
-Jest dobrze. –powiedziałam Derekowi i poszłam razem z chłopakiem. Po kilku minutach znaleźliśmy się koło jakiejś starej fabryki z dala od innych. Chłopak puścił moją dłoń i stanął naprzeciw mnie.
-Posłuchaj to co widziałaś… to nie jest tak jak myślisz. –tłumaczył się. Kurczę to najgłupsza rzecz jaką mógł teraz powiedzieć.

-Czyli wcale się nie całowaliście, tak? –spytałam.
-Cholera! Nie o to chodzi. Słuchaj Camila ma na mnie haka. Kilka lat temu zrobiłem coś głupiego i teraz ona mnie szantażuje. –powiedział.
-Tak jasne. –odpowiedziałam i odwróciłam wzrok.
-To prawda. Wiesz, że cię kocham. –chłopak już spokojniejszy podszedł  i starał się mnie przytulić. Odepchnęłam go najmocniej jak tylko umiałam. Louis lekko się zachwiał ale mimo to nie odpuszczał. W tym samym momencie dostałam sms. Chcąc zrobić chłopakowi na złość wyciągnęłam telefon i  przeczytałam wiadomość. Z nerwów upuściłam go.
,,Jednak Louis cię zdradził. Tylko niepotrzebnie wyznał ci pewien sekret. Przekaż mu, że tego pożałuję.”
 
Chłopak widząc moją reakcję lekko się zaniepokoił. Podniósł upuszczony przeze mnie telefon i przeczytał wiadomość. Byłam przerażona. Chłopak natomiast kucnął przede mną i zakrył rękami twarz. Widziałam, że również go ta wiadomość zaniepokoiła. Mimo iż byłam na niego wściekła nie mogłam go tak zostawić. Uklęknęłam przed nim i odsłoniłam jego twarz.
-Wszystko będzie dobrze. –zapewniałam go.
-Nic nie będzie ok. Ona nie odpuści, zniszczy nas. Najlepiej będzie jeżeli pójdę na policję i do wszystkiego się przyznam. –zwierzył mi się.
-Nie. Nie wiem co zrobiłeś i czy w ogóle to co mówisz ma sens ale nie chcę żebyś poszedł do więzienia. –powiedziałam, a chłopak zdziwiony spojrzał mi w oczy.
-Myślałem, że nie chcesz mnie więcej widzieć.
-Bo to prawda, między nami wszystko skończone ale nie życzę ci źle. –powiedziałam i pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Po tych słowach wstałam i odeszłam zostawiając chłopaka samego. Postanowiłam przejść się. Poszłam do parku tam gdzie spacerowałam z Louisem.

Oczami Camili
-Oj Louis Louis ostrzegałam cię żebyś nic nie kombinował ale ty jak zwykle nie słuchałeś więc teraz za to zapłacisz, a tak dokładnie to Alison. –powiedziałam sama do siebie po czym wyciągnęłam telefon z kieszeni i napisałam wiadomość do naszej księżniczki. Wiedziałam, że nieźle ją to przestraszy. Mimowolnie uśmiechnęłam się na samą myśl o ich cierpieniu i poszłam.

Oczami Alison
Chodziłam po parku, było ciemno i pusto. Powinnam się bać w końcu ostatnim razem zostałam pobita ale dzisiaj było mi już wszystko jedno. Szłam przed siebie rozmyślając o tym co powiedział Louis. Czy naprawdę Camilla byłaby zdolna do takich czynów? Może to tylko jego tłumaczenia? Już sama nie wiem.  W pewnym momencie zauważyłam zbliżającego się ku mnie mężczyznę. Muszę przyznać, że się bałam ale kiedy osobnik był bliżej okazało się, że to Matt. Podbiegł szybko i mocno mnie przytulił.
-Słyszałem o tobie i Thunderze. Przykro mi. Ten sukinsyn na ciebie nie zasługiwał. Ostrzegałem cię ale ty nie słuchałaś. –powiedział i jeszcze raz mocno mnie objął.
-Wiem byłam głupia ale teraz to koniec. Jedyne o czym marzę to wrócić do mojego starego życie, które było bez wyścigów…niebezpieczeństwa…i …Tomlinsona. –odpowiedziałam.
-Nie tak szybko kochana. –usłyszałam czyjś głos i zapanowała ciemność…


................................................................................................
Witajcie kochani. Na początku chcę wam życzyć wszystkiego naj z okazji rozpoczęcia 2014 roku.  
Co do opowiadania, rozdział jest trochę krótszy niż inne ale mam nadzieję, że nie najgorszy. Widzę, że ostatnio nie komentujecie. Szkoda :(
Komentujcie proszę to naprawdę naprawdę motywuje.

4 komentarze:

  1. o kucze,mam nadzieje że i tak na koniec będa razem.Rozdział boski

    OdpowiedzUsuń
  2. Woow,co tu się działo xD ale emocje...J-A-K T-O ALISÓN SKOŃCZYŁA Z LOU?!Eej noo ! Ona powinna mu uwierzyć,przecież go kocha a on ją.Uhg...wstrętna jędza Camilla dała się we znaki.Najchętniej to bym się tak do niej przeszła i coś jej zrobiła 3:) Czekam na nn,buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. zrobiłam szablon ;) http://do-zamowienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Woow ! Superowe ! Nie moge sie doczekac następnego ��

    OdpowiedzUsuń