Oczami Alison
Siedziałam
przeglądając swoje nowe książki. Niestety znowu szkoła. Fajnie, że rozpoczęcie
roku było w piątek. Odkładając podręcznik od Fizyki zdzwonił mój telefon.
-Cześć
–przywitałam się.
-Nic z tego
nie będzie. –powiedział chłopak.
-Louis o
czym ty mówisz? –spytałam lekko zaniepokojona.
-Coś mi
wypadło i dam rady się dzisiaj z tobą spotkać. Przepraszam. –odpowiedział
obojętnie.
-Nic się nie
stało. –odetchnęłam z ulgą.
-To na
razie. –pożegnał się i rozłączył. Czułam, że coś jest nie tak. Nagle do pokoju
wszedł Dylan.
-Siema
siostra słuchaj dzisiaj jest wyścig ale
ja nie dam rady na nim być więc jakby ktoś pytał to pojechałem po nowe części
ok? –spytał.
-Jasne.
–powiedziałam z wymuszonym uśmiechem. Chłopak odwrócił się i wyszedł. Dlaczego
Tomlinson mi nie powiedział o dzisiejszym wyścigu? On na pewno na nim będzie.
Pewnie nie chce żebym się o niego martwiła. –Wmawiałam sobie. Postanowiłam
dzisiejszy dzień przeznaczyć na leniuchowanie. Wypożyczyłam kilka filmów ,
zrobiłam masę popcornu i rozpoczęłam seans. Cały czas spoglądałam jednak na
telefon czy aby nie zadzwonił Lou, jednak nic takiego się nie stało.
Postanowiłam więc nie czekać dłużej i pojechać na te wyścigi. Wyłączyłam telewizor
i poszłam się przygotować. Po około godzinie byłam gotowa, pozostał tylko
kłopot z dojazdem. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer.
-Halo?
–odezwał się głos.
-Cześć Derek
mam takie pytanie czy jedziesz może na wyścig? –spytałam nieśmiało.
-Tak.
-A mogłabym
się zabrać z tobą? –poprosiłam.
-No jasne, a
Thunder nie będzie miał mi tego za złe? –spytał.
-Nim się nie
przejmuj. –powiedziałam z uśmiechem.
-Będę za
kilka minut. –powiedział i rozłączył się. No faktycznie po około dziesięciu minutach jego motocykl stał już
pod moim domem. Wybiegłam szybko i zajęłam miejsce. Jechaliśmy wolniej niż
jeżdżę zazwyczaj z Tomlinsonem ale mimo to bałam się. Na szczęście po chwili
byliśmy już na miejscu.
-Dziękuję.
–powiedziałam z uśmiechem.
-Niema
sprawy mała. –powiedział również się uśmiechając. Nagle zobaczyłam zbliżającą
się ku mnie Arię. Miała dziwny wyraz twarzy.
-Co ty tu
robisz? –spytała.
-Przyjechałam
pokibicować Lou. –odpowiedziałam zmieszana.
-Podziwiam
cię gdybym to ja rozstała się z chłopakiem to raczej bym mu nie kibicowała.
–powiedziała robiąc smutną minę.
-O czym ty mówisz,
przecież ja i Lou jesteśmy razem. –powiedziałam.
-Czyli nie
zerwaliście? –spytała.
-Nie.
–powiedziałam. Dziewczyna już chciała odejść gdy złapałam ją za rękę i
spytałam.
-O co
chodzi? Gdzie Tomlinson? –nie chciała mi odpowiedzieć ale po chwili odezwała
się.
-Przykro mi.
Louis jest na mecie. –Odwróciłam się i ruszyłam w wyznaczoną stronę. Ujrzałam
tłum bijących brawo i śmiejących się ludzi. W tym tłumie udało mi się dostrzec
także Lou, który jak sądziłam wygrał kolejny wyścig. Na przeciwko niego stała
Cami. Gdy miałam zamiar do nich podejść dziewczyna rzuciła się Tomo na szyję i
zaczęli się całować. Louis nawet nie starał się jej odepchnąć, a wręcz
przeciwnie jeszcze bliżej ją do siebie przysunął.
Nie mogłam w to uwierzyć. Dlaczego on mi to zrobił? Już wiem o co chodziło Arii. Ja jak ta idiotka stałam jak wryta i przyglądałam się całującej parze dopóki chłopak mnie nie zauważył. Odsunął się od blondynki i ruszył w moją stronę. Nie miałam ochoty go więcej widzieć, a co dopiero z nim rozmawiać. Jak ten tchórz zaczęłam biec w stronę Dereka. Miałam zamiar prosić go żeby odwiózł mnie do domu. Mimo wielu prób powstrzymania łez, nie udało się, zaczęły spływać po moich policzkach jedna po drugiej. Po dotarciu do chłopaka próbowałam coś powiedzieć ale nie chciało mi to przejść przez gardło.
Nie mogłam w to uwierzyć. Dlaczego on mi to zrobił? Już wiem o co chodziło Arii. Ja jak ta idiotka stałam jak wryta i przyglądałam się całującej parze dopóki chłopak mnie nie zauważył. Odsunął się od blondynki i ruszył w moją stronę. Nie miałam ochoty go więcej widzieć, a co dopiero z nim rozmawiać. Jak ten tchórz zaczęłam biec w stronę Dereka. Miałam zamiar prosić go żeby odwiózł mnie do domu. Mimo wielu prób powstrzymania łez, nie udało się, zaczęły spływać po moich policzkach jedna po drugiej. Po dotarciu do chłopaka próbowałam coś powiedzieć ale nie chciało mi to przejść przez gardło.
-Co się
stało? –spytał Derek.
-Louis…On…
-nie mogłam się wysłowić więc powiedziałam tylko. –Możesz mnie odwieźć do domu?
Proszę.
-Wsiadaj.
–powiedział. W tym samym momencie ktoś złapał mnie za dłoń i pociągnął w swoją
stronę. Gdy podniosłam wzrok zauważyłam, że tym kimś jest Tomlinson.
Starałam się wyswobodzić swoją rękę z
jego uścisku ale na marne.
-Puść mnie!
–krzyczałam. Jednak na chłopaku nie robiło to większego wrażenia.
-Musimy
pogadać. –powiedział i zaczął ciągnąć mnie w nieznaną dla mnie stronę. W tym
momencie wtrącił się Derek.
-Zostaw ją!
–krzyknął. Louis odwrócił się w stronę chłopaka.
-To nie
twoja sprawa. –powiedział Louis.
-Jest
dobrze. –powiedziałam Derekowi i poszłam razem z chłopakiem. Po kilku minutach
znaleźliśmy się koło jakiejś starej fabryki z dala od innych. Chłopak puścił
moją dłoń i stanął naprzeciw mnie.
-Posłuchaj
to co widziałaś… to nie jest tak jak myślisz. –tłumaczył się. Kurczę to
najgłupsza rzecz jaką mógł teraz powiedzieć.
-Czyli wcale
się nie całowaliście, tak? –spytałam.
-Cholera!
Nie o to chodzi. Słuchaj Camila ma na mnie haka. Kilka lat temu zrobiłem coś
głupiego i teraz ona mnie szantażuje. –powiedział.
-Tak jasne.
–odpowiedziałam i odwróciłam wzrok.
-To prawda.
Wiesz, że cię kocham. –chłopak już spokojniejszy podszedł i starał się mnie przytulić. Odepchnęłam go
najmocniej jak tylko umiałam. Louis lekko się zachwiał ale mimo to nie
odpuszczał. W tym samym momencie dostałam sms. Chcąc zrobić chłopakowi na złość
wyciągnęłam telefon i przeczytałam
wiadomość. Z nerwów upuściłam go.
,,Jednak Louis cię zdradził. Tylko
niepotrzebnie wyznał ci pewien sekret. Przekaż mu, że tego pożałuję.”
Chłopak
widząc moją reakcję lekko się zaniepokoił. Podniósł upuszczony przeze mnie
telefon i przeczytał wiadomość. Byłam przerażona. Chłopak natomiast kucnął
przede mną i zakrył rękami twarz. Widziałam, że również go ta wiadomość
zaniepokoiła. Mimo iż byłam na niego wściekła nie mogłam go tak zostawić.
Uklęknęłam przed nim i odsłoniłam jego twarz.
-Wszystko
będzie dobrze. –zapewniałam go.
-Nic nie
będzie ok. Ona nie odpuści, zniszczy nas. Najlepiej będzie jeżeli pójdę na
policję i do wszystkiego się przyznam. –zwierzył mi się.
-Nie. Nie
wiem co zrobiłeś i czy w ogóle to co mówisz ma sens ale nie chcę żebyś poszedł
do więzienia. –powiedziałam, a chłopak zdziwiony spojrzał mi w oczy.
-Myślałem,
że nie chcesz mnie więcej widzieć.
-Bo to
prawda, między nami wszystko skończone ale nie życzę ci źle. –powiedziałam i
pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Po tych słowach wstałam i odeszłam
zostawiając chłopaka samego. Postanowiłam przejść się. Poszłam do parku tam
gdzie spacerowałam z Louisem.
Oczami Camili
-Oj Louis
Louis ostrzegałam cię żebyś nic nie kombinował ale ty jak zwykle nie słuchałeś
więc teraz za to zapłacisz, a tak dokładnie to Alison. –powiedziałam sama do
siebie po czym wyciągnęłam telefon z kieszeni i napisałam wiadomość do naszej
księżniczki. Wiedziałam, że nieźle ją to przestraszy. Mimowolnie uśmiechnęłam
się na samą myśl o ich cierpieniu i poszłam.
Oczami Alison
Chodziłam po
parku, było ciemno i pusto. Powinnam się bać w końcu ostatnim razem zostałam
pobita ale dzisiaj było mi już wszystko jedno. Szłam przed siebie rozmyślając o
tym co powiedział Louis. Czy naprawdę Camilla byłaby zdolna do takich czynów?
Może to tylko jego tłumaczenia? Już sama nie wiem. W pewnym momencie zauważyłam zbliżającego się
ku mnie mężczyznę. Muszę przyznać, że się bałam ale kiedy osobnik był bliżej
okazało się, że to Matt. Podbiegł szybko i mocno mnie przytulił.
-Słyszałem o
tobie i Thunderze. Przykro mi. Ten sukinsyn na ciebie nie zasługiwał.
Ostrzegałem cię ale ty nie słuchałaś. –powiedział i jeszcze raz mocno mnie
objął.
-Wiem byłam
głupia ale teraz to koniec. Jedyne o czym marzę to wrócić do mojego starego
życie, które było bez wyścigów…niebezpieczeństwa…i …Tomlinsona.
–odpowiedziałam.
-Nie tak
szybko kochana. –usłyszałam czyjś głos i zapanowała ciemność…
................................................................................................
Witajcie kochani. Na początku chcę wam życzyć wszystkiego naj z okazji rozpoczęcia 2014 roku.
Co do opowiadania, rozdział jest trochę krótszy niż inne ale mam nadzieję, że nie najgorszy. Widzę, że ostatnio nie komentujecie. Szkoda :(
Komentujcie proszę to naprawdę naprawdę motywuje.
Co do opowiadania, rozdział jest trochę krótszy niż inne ale mam nadzieję, że nie najgorszy. Widzę, że ostatnio nie komentujecie. Szkoda :(
Komentujcie proszę to naprawdę naprawdę motywuje.
o kucze,mam nadzieje że i tak na koniec będa razem.Rozdział boski
OdpowiedzUsuńWoow,co tu się działo xD ale emocje...J-A-K T-O ALISÓN SKOŃCZYŁA Z LOU?!Eej noo ! Ona powinna mu uwierzyć,przecież go kocha a on ją.Uhg...wstrętna jędza Camilla dała się we znaki.Najchętniej to bym się tak do niej przeszła i coś jej zrobiła 3:) Czekam na nn,buziaki ;**
OdpowiedzUsuńzrobiłam szablon ;) http://do-zamowienia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWoow ! Superowe ! Nie moge sie doczekac następnego ��
OdpowiedzUsuń