Oczami Dylana
-Hmm… dobrze
ale spotkajmy się na miejscu. –odpowiedziała po chwili namysłu. Od razu się
zgodziłem. Musiałem jeszcze skoczyć do domu się przebrać. Po dotarciu do mojego
miejsca zamieszkania pobiegłem szybko w stronę swojego pokoju. Mijając pokój
Alison usłyszałem płacz. Zapukałem i wszedłem do niego. Zobaczyłem siostrę
skuloną na łóżku, owiniętą kocem.
-Hej, co się
stało? –spytałem spokojnie. Dziewczyna odwróciła się w moją stronę i spojrzała
na mnie mówiąc:
- Dlaczego to
wszystko spotyka mnie? –powiedziała i znowu wybuchła płaczem. Położyłem się
obok niej na łóżku i mocno ją przytuliłem.
- Posłuchaj
jest impreza u Dereka. Zapomnij dzisiaj o Tomlinsonie i chodź się zabawić.
–zaproponowałem z uśmiechem.
- Masz rację.
–odpowiedziała. Tak naprawdę myślałem, że będę ją musiał przekonywać ale widać,
że to moja krew. Pozbiera się jakoś.
*
Po jakiejś
godzinie byliśmy przed chatą Dereka. Po odstawieniu motocyklu do garażu
przyjaciela poszliśmy z siostrą do środka.
Oczami Alison
Już po
przekroczeniu progu było czuć dym papierosowy i alkohol.
- Cami!
–krzyknęłam widząc zbliżającą się ku nam blondynkę. Dylan spojrzał na mnie i
spytał.
- Wy się
znacie?
- No jasne,
to jest Camilla ta, z którą byliśmy na wakacjach. Nie poznałeś jej? –spytałam
lekko zdziwiona.
- No…nie.
–odpowiedział.- Bo my ten… -ciągnął dalej.
- Jesteśmy na
randce. –powiedziała Cami z uśmiechem.
- To bawcie
się dobrze. Mną się nie przejmujcie. –powiedziałam z uśmiechem. –No sio.
- No dobra
ale uważaj na siebie.- odpowiedział brat i ruszył z Cami gdzieś w głąb domu.
Postanowiłam
tego wieczoru nie myśleć o Louisie i się zabawić. Podeszłam do stołu z
mocniejszymi trunkami i zrobiłam sobie naprawdę mocnego drinka. Potem drugiego
i trzeciego. Już po około godzinie humor mi się poprawił…nawet bardzo. Kiedy
DJ, czyli Bill puścił moją ulubioną piosenkę moje ciało samo zaczęło poruszać
się w rytm muzyki. Nim się obejrzałam stałam na stole wokół, którego stało ze
dwadzieścia osób i przyglądało się moim ruchom. Bawiłam się naprawdę świetnie.
Nagle w tłumie zauważyłam… Jego. Nie,
tylko nie to. –pomyślałam. Niestety zanim zdołałam jakoś zejść ze stołu,
który swoją drogą lekko się chwiał Louis już przy mnie był.
- Co ty tu
robisz? –spytałam lekko się chwiejąc. Zeszłam ze stołu stając naprzeciwko
chłopaka. Tomo zmierzył mnie od góry do dołu.
- Jak ty
wyglądasz. –powiedział. To fakt po takich wygłupach nie wyglądałam może
najlepiej ale bez przesady.
- Nie ma to
jak usłyszeć od ciebie komplement. –odpowiedziałam mu i ruszyłam w stronę
barku. Louis widząc jaki mam zamiar przerzucił mnie przez ramię jak jakiś
porywacz i mimo moich sprzeciwów kierował się na zewnątrz. Oczy wszystkich
powędrowały w naszą stronę.
- Louis do
cholery puść mnie! –krzyczałam ale chłopak nie reagował. Nie miałam szans żeby
jakoś się uwolnić z jego uścisku.
Po wyjściu z
budynku Tomo postawił mnie na ziemi i lekko się odsunął.
- Co ty sobie
wyobrażasz! Myślisz, że wszystko ci wolno?! -byłam na maksa wkurzona. Podeszłam
do chłopaka i zaczęłam uderzać pięściami w jego tors ale on nawet nie drgnął.
Po kilku uderzeniach opadłam z sił może dlatego, że byłam pijana. Louis chwycił
mnie za nadgarstki przyciągając bliżej do siebie aby po chwili zamknąć mnie w
silnym uścisku.
- Przepraszam
–szepnął mi do ucha. Lekko się odsunęłam i spojrzałam mu prosto w oczy.
- Louis
kocham cię, ale nie możesz tak traktować moich bliskich –powiedziałam ze łzami
w oczach.
- Wiem,
przepraszam. –odpowiedział po czym czule mnie pocałował. Było cudownie dopóki z
domu Dereka nie wybiegł wściekły Dylan razem z Cami.
- Tu jesteś!
Wszędzie cię szukam! –krzyczał D.D. – A ty czego tutaj chcesz ! jeszcze ci mało
–Powiedział patrząc na Lou.
- Uspokój
się! –nagle odezwała się Camilla. Byłam jej za to naprawdę wdzięczna.
- Posłuchaj
wszystko sobie wyjaśniliśmy, już jest dobrze. –powiedziałam cicho patrząc na
brata.
- Jesteś
kompletnie pijana. –powiedział D.D. podchodząc bliżej do mnie.
- Stary, wiem
że za sobą nie przepadamy, a tak ściślej
czasami mam ochotę ci zajebać ale jesteś bratem Alison, dlatego słuchaj
po pierwsze nigdy nie pozwolę aby stała jej się jakaś krzywda, po drugie zależy
mi na niej więc odpuść trochę dobra? – mówił Tomlinson. –Teraz grzecznie
odwiozę twoją siostrę do domu ok? –ciągnął dalej.
-On ma rację.
–powiedziała Cami. W tym samym momencie dostrzegłam, że Louis dziwnie na nią
patrzy.
-To my
jedziemy, a wy bawcie się dobrze. –powiedziałam i złapałam Lou za rękę ruszając
w stronę podjazdu.
*
Otworzyłam
oczy ale natychmiastowo tego pożałowałam, gdyż oślepiło mnie słońce. Chciałam się podnieść ale ból
głowy mi na to nie pozwalał.
-Moja głowa.
–powiedziałam łapiąc się ręką za wymienioną część ciała.
-Oj tak kochanie,
pewnie masz niezłego kaca. –usłyszałam czyjś głos. Powoli udało mi się wstać i
ujrzałam rozbawionego Louisa siedzącego na fotelu bez koszulki z telefonem w
ręku. Kompletnie nic nie pamiętałam.
-Co się
wczoraj wydarzyło? –spytałam lekko zaniepokojona. Chłopak usiadł koło mnie.
-Widzisz
kochanie, poszłaś się zabawić do Dereka i troszeczkę za dużo wypiłaś więc jak
przystało na dżentelmena zabrałem cię grzecznie do domu. –powiedział.
Widziałam, że nie może wytrzymać ze śmiechu. No ale kurczę co w tym takiego
śmiesznego! Jeszcze jedna myśl nie dawała mi spokoju.
-Lou? Czy
my…no wiesz… -nie wiedziałam jak go o to spytać. Chłopak przysunął się bliżej,
spojrzał mi prosto w oczy i powiedział.
-Kotku,
ciężko było doprowadzić cię do łóżka, więc raczej w takim stanie w jakim byłaś
do niczego by nie doszło. –uśmiechnął się i złożył delikatny pocałunek na moich
ustach. Po czym odsunął się i powiedział z chytrym uśmieszkiem. –Ale teraz już
wszystko dobrze, więc… -zbliżył się jeszcze bardziej i zaczął całować mnie w
szyję potem zszedł niżej do ramion. Delikatnie odsunęłam się od chłopaka i z
uśmiechem powiedziałam.
-Więc idę
wziąć prysznic. -Chłopak również się uśmiechnął.
-Lubisz się
ze mną droczyć, prawda? –spytał.
-No jasne.
–powiedziałam i udałam się w stronę łazienki po drodze zabierając z szafki
czyste ubrania. Po zamknięciu drzwi pozbyłam się obecnego stroju i weszłam do
kabiny. Po skończonym prysznicu ubrałam się we wcześniej przygotowane ubranie i
zaczęłam suszyć włosy. W pewnym momencie usłyszałam pukanie. Szybko rozczesałam
już prawie suche włosy i otworzyłam drzwi.
-Cześć
siostra chciałem zobaczyć czy
Tomlinson dotrzymał słowa i
odwiózł cię do domu. –powiedział Dylan z uśmiechem na twarzy. Nie bardzo
wiedziałam o co chodzi przecież Louis jeszcze kilka minut temu był w moim
pokoju, a raczej gdyby wychodził minąłby się z D.D.
-Jak widać
dotrzymał. –powiedziałam.- Zanim coś powiesz posłuchaj. Wiem za dużo wypiłam i
jestem nieodpowiedzialna. Druga rzecz zaraz pewnie powiesz, że nie powinnam
wybaczać Tomo, natomiast trzecie rzecz to już pytanie. Jak było z Cami?
–ciągnęłam dalej.
- Więc , tak
za dużo wypiłaś i jesteś nieodpowiedzialna. To co robisz z Thunderem to twoja
sprawa ja już się nie mieszam ale jeśli coś ci zrobi to go zabije. Hmm… a Cami
jest cudowna i… -mówił, a moja ciekawość robiła się z minuty na minutę coraz
większa.
-Nie złość
się, wiem że to bardzo szybko ale już gdy pierwszy raz ją zobaczyłem zakochałem
się. –powiedział spuszczając głowę w dół.
-Czyli tej
nocy byliście razem? To świetnie! Pasujecie do siebie. –przytuliłam mocno brata
i razem udaliśmy się na śniadanie.
Oczami Louisa
Czekając aż
Alison wyjdzie z łazienki usłyszałem zamykające się drzwi.
-O cholera.
–powiedziałem cicho. Wiedziałem, że jeśli zobaczy mnie o tej porze u Alison to znowu
się wkurzy. Nie chciałem, żeby moja dziewczyna miała z tego powodu kłopoty.
Miałem około dwóch minut na wymyślenie drogi ucieczki i udało się.
-Okno.
–powiedziałem do siebie zadowolony. Dlaczego pokój każdej dziewczyny musi być
na drugim piętrze? Dlaczego nie na parterze? No nic trudno. Często chodzę na
siłownię i sporo ćwiczę, więc wydostanie się z jej pokoju nie zajęło mi zbyt
dużo czasu ani kłopotu. Gdy znalazłem się już w swoim wozie, który wczoraj
zaparkowałem po drugiej strony ulicy wyciągnąłem telefon i napisałem sms do
Alison.
,, Przepraszam, że uciekłem bez
pożegnania ale twój braciszek mnie trochę zaskoczył. Spotkajmy się o 12 w
parku.”
Czyli mam
cztery godzinki. –pomyślałem po czym rzuciłem telefon na siedzenie obok,
zapiąłem pasy i ruszyłem w stronę mojego domu. W drodze rozmyślałem czy
powiedzieć Alison o wyścigu no ale i tak by się dowiedziała więc może uda mi
się ją namówić żeby pojechała zemną. Gdy dojeżdżałem do mojego miejsca
zamieszkania zobaczyłem stojący na podjeździe czerwony samochód. Spokojnie
zaparkowałem i udałem się w stronę drzwi. Po wejściu do pokoju gościnnego
zauważyłem siedzącą na sofie Camilę i zdenerwowanego Zayna.
-Co ty tu do
cholery robisz? –spytałem. Dziewczyna odwróciła się w moją stronę i z uśmiechem
powiedziała.
-Mam
propozycję, więc bądź miły.- widziałem, że coś kombinuję. Stanąłem naprzeciwko
dziewczyny.
-Zayn możesz
nas zostawić samych? –spytałem chłopaka.
-Nie, Zayn
zostaje. Więc sprawa jest prosta jeżeli chcecie żeby nie wydało się to co
zrobiliście kilka lat temu musicie spełnić kilka moich warunków. –dziewczyna wstała i podeszła do ściany na
której wisiało zdjęcie mojego wujka. Coraz większa złość ogarniała moje ciało
ale musiałem jakoś nad tym zapanować.
-Czego
chcesz? –wycedziłem przez zęby.
-To proste.
–powiedziała śmiejąc się. –Ty Louis zostaniesz moim chłopakiem, a Zayn zajmie
się twoją kochaną Alison. Od zawsze chciałam, żebyście cierpieli musiałam tylko
znaleźć sposób, a teraz kiedy ty masz dziewczynę to się może udać. –ciągnęła.
-Jesteś chora
powinnaś się leczyć! –odezwał się nagle Zayn.
-Troszeczkę
grzeczniej chłopcy no chyba, że chcecie żeby wszyscy się dowiedzieli co
zmalowaliście. –powiedziała jeszcze szerzej się uśmiechając. –Ale przejdźmy do
rzeczy,. Zayn wiesz dobrze, że mnie nie oszukasz ja wiem wszystko. Masz się
naprawdę zbliżyć do Alison. –powiedziała i wyszła jak gdyby nigdy nic z mojego
domu. Wraz z przyjacielem staliśmy w milczeniu jednak po chwili chłopak się
odezwał.
-Dobra Tomo,
ty już raz siedziałeś w pierdlu, więc jeśli Camila się wygada dostaniesz
dożywocie. Powiem, że to była moja wina, że byłem młody i głupi. Dadzą mi
maksimum dziesięć lat. –powiedział z wymuszonym uśmiechem. Wiedziałem, że jest
w stanie to dla mnie zrobić i on ma rację już jeden wyrok mam na koncie co
prawda było to bardzo dawno ale jednak rok siedziałem.
-Nie. Zrobimy
to co ona chce, a później coś się wymyśli. –powiedziałem. Chłopak spojrzał na
mnie zaskoczony ale ja tylko kiwnąłem głową, że wszystko dobrze i poszedłem do
swojego pokoju. Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer Alison. Po trzech
sygnałach odebrała.
-Cześć
–powiedziała.
-Posłuchaj
nic z tego…
...........................................................................................................
Od czego by tu zacząć...aha już wiem! Miałam wczoraj dać więcej szczegółów na temat nowego opowiadania i obiecałam, że pierwszy rozdział pojawi się jeszcze w 2013 roku niestety nie dam rady. Przepraszam, że was zawiodłam (kolejny raz). Żeby wam to wynagrodzić wcześniej dodałam kolejny rozdział.
A co do opowiadania to wiem, że dzieje się zbyt dużo rzeczy. Powinno być też coś w stylu żyją długo i szczęśliwie przez jakiś czas, a tutaj cały czas ktoś kogoś okłamuję. Trzymam się jeszcze nadziei, że lubicie to opowiadanie mimo wszystkich niedociągnięć i tych moich głupich pomysłów.
Chcecie żeby była muzyka na bogu? Jeśli tak to podajcie wasze propozycję piosenek.
Przypominam także, że założyłam stronkę, na której można zamawiać nagłówki na swoje blogi. Zapraszam.
http://beautiful-and-enchanting-headlines.blogspot.com/
Dobra nie zajmuję wam więcej czasu. PA.
Komentujcie proszę :)
...........................................................................................................
Od czego by tu zacząć...aha już wiem! Miałam wczoraj dać więcej szczegółów na temat nowego opowiadania i obiecałam, że pierwszy rozdział pojawi się jeszcze w 2013 roku niestety nie dam rady. Przepraszam, że was zawiodłam (kolejny raz). Żeby wam to wynagrodzić wcześniej dodałam kolejny rozdział.
A co do opowiadania to wiem, że dzieje się zbyt dużo rzeczy. Powinno być też coś w stylu żyją długo i szczęśliwie przez jakiś czas, a tutaj cały czas ktoś kogoś okłamuję. Trzymam się jeszcze nadziei, że lubicie to opowiadanie mimo wszystkich niedociągnięć i tych moich głupich pomysłów.
Chcecie żeby była muzyka na bogu? Jeśli tak to podajcie wasze propozycję piosenek.
Przypominam także, że założyłam stronkę, na której można zamawiać nagłówki na swoje blogi. Zapraszam.
http://beautiful-and-enchanting-headlines.blogspot.com/
Dobra nie zajmuję wam więcej czasu. PA.
Komentujcie proszę :)
No właśnie,mieli żyć długo i szczęśliwie,a nie jakaś idiotka o imieniu Camilla się wtrąca w czyjeś życie.Ty to potrafisz zaskoczyć o>o ...ja chcę żeby Lou był dalej z Alison! :'( czekam na next...jak to się wszystko potoczy?? Już się boję..
OdpowiedzUsuńŚwietny a już liczyłam na happy end ale może później będzie ♥
OdpowiedzUsuńAhh, niesamowity , kiedy kolejny rozdzal?? ��
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńTu Seline z http://spis-blogow-1d.blogspot.com
Nigdzie nie zauważyłam u ciebie linku i proszę cię o dodanie go w przeciągu trzech dni.
Witaj, chciałam Cię poinformować, że został zmieniony Regulamin na :
OdpowiedzUsuńhttp://spis-blogow-1d.blogspot.com
Dodatkowo zachęcam na zgłoszenie się na konkurs Blog Miesiąca ! :D
Pozdrawiam :)
aaaa Zayn !!! <33 rozdział super jak zawsze :D kurde jaka idiotka z tej Cami przecież Dylan się w niej zakochał ;( głupiaaa Cami ;/ hahhaa strasznie mi się podoba <3
OdpowiedzUsuń