Oczami
Louisa
Zadzwoniłem do niej i odebrał ten frajer. Zawsze musi się
wtrącać. Na samą myśl o tym, że oni są teraz razem dostawałem szału. Na
szczęście oddzwoniłam do mnie i udało mi się przekonać ją żeby się ze mną
spotkała. Reszta dnia zleciała jakoś spokojnie nie licząc jednego. Ten wieczór
nie był jednym z najspokojniejszych.
Oczami
Alison
- Cześć słońce –przywitał mnie radośnie chłopak. Jednak
nie byłam w nastroju.
- Proszę, możesz po mnie przyjechać? –spytałam błagająco.
Chłopak natychmiast odpowiedział.
- Jasne. Zaraz będę.
- Dziękuję. –odpowiedziałam.
Szybko włożyłam telefon do kieszeni spodni i po cichu
zeszłam ze schodów. Miałam szczęście nie było Dylana w domu wiec ubrałam
adidasy i czekałam aż przyjedzie Tomlinson. Po około 10 minutach usłyszałam
warkot silnika, przez chwilę bałam się, że to może być mój brat ale na
szczęście się myliłam. Chłopak podszedł do drzwi i zapukał, szybko pobiegłam je
otworzyć, zaprosiłam go do środka. Kiedy Lou stanął w przedpokoju nic nie
myśląc przytuliłam go. Chłopak stał nieruchomo, chyba go zaskoczyłam, z resztą
siebie też ale teraz potrzebowałam kogoś bliskiego. Po chwili Louis mocno mnie
przytulił. Staliśmy tak w ciszy, chłopak gładził dłonią moje włosy. Czułam się
przy nim bezpiecznie, wiedziałam że przy nim nic mi nie grozi. Po chwili
chłopak odezwał się.
- Co się stało ? –zapytał cicho. Nie miałam pojęcia jak
mu powiedzieć o tajemniczej wiadomości. Może to była tylko pomyłka a ja tak
panikuję. Jednak po ostatnich wydarzeniach byłam pewna jednego. Mianowicie
tego, że moi bliscy mają wielu wrogów i prędzej czy później oni dotrą także do
mnie.
Odsunęłam się od Tomlinsona i spuściłam wzrok. Chłopak
chwycił mnie za podbródek i lekko uniósł moją głowę tak, że teraz patrzyliśmy
sobie w oczy.
- Wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko prawda ? –
spytał łagodnym głosem.
- Wiem, po prostu… boje się. –odpowiedziałam jąkając się.
- Czego ? – spytał zmieszany.
- Bo widzisz dostałam dzisiaj wiadomość. Może przesadzam
ale… - zaczęłam niepewnie.
- Pokaż mi ją. –powiedział stanowczo. Widziałam, że się
zdenerwował więc wyciągnęłam szybko telefon i pokazałam chłopakowi sms. Po
przeczytaniu Tomlinson przez chwilę stał w milczeniu.
- Cholera! Zabiję go! – krzyknął chłopak. Stanął przodem
do ściany i oparł się o nią rękami ciężko oddychając. Zauważyłam, w tedy
otarcia na jego ręce.
- Co ci się stało ? –spytałam.
- Nic! – warknął. Przestraszyłam się bo nie znałam go z
tej strony. W pewnym momencie spojrzał na mnie a w jego oczach było widać złość
i smutek.
- Mówiłaś o tym jeszcze komuś ?
- Nie. – odpowiedziałam ze łzami w oczach. Louis
popatrzył na mnie i podszedł do zamykając mnie w mocnym uścisku.
-Przepraszam. –zaczął. –Nie chciałem cię przestraszyć.
Posłuchaj pojedziemy teraz do mnie, tam będziesz bezpieczna. - Pokiwałam głową,
że się zgadzam.
*
Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Kiedy weszliśmy
do domu Lou ujrzałam czterech chłopaków. Byli zaskoczeni widząc mnie tam.
- Stary co jest grane? – spytał jeden. Był dość
przystojny, miał ciemną karnację i był dobrze zbudowany. Tomo chwycił mnie za
rękę i razem podeszliśmy do grupki chłopaków.
- To jest Zayn, Harry, Liam i Niall. –gospodarz
przedstawił mi ich po kolei. Zauważyłam, że jeden z nich dziwnie na mnie
patrzy. Miał on dłuższe kręcone włosy i był wysoki.
- Cześć jestem Alison. – powiedziałam z wymuszonym
uśmiechem.
- Ta wiemy. – odezwał się Harry. Chyba Harry. Powiedział
i nie patrząc na nikogo ruszy w stronę
kuchni.
- Co mu się stało ? – Spytał Louis.
- Lepiej jego o to spytaj. Odkąd tu przyszedł dziwnie się
zachowuje. –powiedział Niall.
- Dobra zajmijcie się naszym gościem a ja idę się
dowiedzieć o co chodzi. –Tomo uśmiechnął się do mnie i poszedł w stronę kuchni.
Stałam w ciszy rozglądając się po pokoju, w którym już kiedyś byłam.
- Louis dużo nam o tobie mówił. –odezwał się Liam.
Usiedliśmy na kanapie i kontynuowaliśmy rozmowę.
- Naprawdę? Bo mi o was nic. –powiedziałam z uśmiechem.
Nawet polubiłam tych chłopaków może tylko z wyjątkiem Harrego, który z jakiegoś
powodu za mną nie przepadał. Przecież nawet mnie nie znał.
- No więc tak ogólnie jesteśmy wszyscy przyjaciółmi i jak
pewnie już wiesz bierzemy udział w wyścigach. Ja jestem mechanikiem a Zayn jest
organizatorem. Tak to można określić. Ogólnie zajmuje się usuwaniem rywali.
Natomiast reszta się ściga. –powiedział Niall.
- Nie wiedziałam, że się ścigacie. –powiedziałam
zmieszana. Chociaż miałam pewne podejrzenia.
- Ups… Tomlinson mnie zabije. – powiedział chłopak i
zakrył twarz dłońmi. W tym samym momencie z kuchni wybiegł wściekł Harry a za
nim Louis. Loczek trzymając się za nos ruszył w stronę drzwi wyjściowych.
- Co się stało ? –spytał Zayn.
Oczami
Louisa
Gdy Alison pokazałam mi sms’a, wiedziałem od kogo jest.
Byłem strasznie wkurwiony ale nic nie mogłem chwilowo zrobić . Zabrałem ją do
siebie, poznała chłopaków ale Harremu coś znowu odwaliło. Musiałem się
dowiedzieć o co mu chodzi więc poszedłem za nim do kuchni. Już po przekroczeniu
progu spytałem.
- Co ci odwala ?
- Po co ją tu przyprowadziłeś! Mamy przez to same
kłopoty! – krzyczał na mnie Harry. Był naprawdę wściekły. Jeszcze nigdy nie
widziałem go w takim stanie.
- Uspokój się! Przecież nic się nie stało. –
powiedziałem.
- Nic się nie stało?! –krzyknął-Wiesz kto u mnie był
zanim przyjechałem? –spytał sarkastycznie chłopak.
- Kurwa a niby skąd mam to wiedzieć! – zdenerwowany
odpowiedziałem.
- Był u mnie Master i powiedział, że Alison to dopiero
początek i że z nami też się policzy jeśli nie zostawisz jej w spokoju.
Nic z tego nie rozumiałem. Czemu Masterowi tak zależało
na Alison. To wszystko było zbyt dziwne.
- Przecież to nie jej wina! –teraz to już byłem na maksa
wkurzony, że Harry obwinia o wszystko Alison. Nic nie myśląc podszedłem do
chłopaka i wymierzyłem mu cios w twarz. Harry złapał się za nos i wybiegł z
kuchni. Ruszyłem za nim ale nie zdążyłem bo ten już opuścił dom. Wszyscy
patrzyli na mnie a Zayn spytał co się stało. Co ja miałem mu niby odpowiedzieć,
że uderzyłem go przez laskę, którą znam od kilku dni a z nim przyjaźnię się
przecież od wielu lat.
-Nie ważne. –warknąłem. –Alison muszę z tobą porozmawiać.
–powiedziałem stanowczo na co dziewczyna pokiwała zgodnie głową i ruszyła w
moją stronę.
Oczami
Alison
Poszliśmy do pokoju Lou. Chłopak zamknął drzwi i usiadł
na łóżku. Miał niepewną minę. Poklepał miejsce koło siebie i powiedział.
- Usiądź, musze ci coś powiedzieć. –powiedział spokojnie.
Widziałam, że coś mu leży na sercu i chciał mi to
wyjawić. Myślałam, że chodzi Harrego. Może ja nie jestem wystarczająco dobra
dla Lou? Przecież on z takim wyglądem może mieć każdą więc dlaczego mógł wybrać
akurat mnie. Moje zamyślenie przerwał chłopak.
– Wiem, że znamy
się krótko ale jesteś dla mnie naprawdę bardzo ważna i… ja chyba… Cię Kocham.
–mówiąc to spuścił wzrok. Zamurowało mnie. Nie miałam pojęcia co robić więc
pocałowałam go. Chyba go to zaskoczyło ale nie odsunął się. Położył ręce na
mojej tali i… potem jakoś samo się potoczyło.
...................................................................................................................
Rozdział miał się pojawić kiedy będzie 25 komentarzy ale dużo osób pisało do mnie aby z okazji Mikołajek wstawić go dzisiaj. Więc jest.
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Komentujcie to naprawdę motywuję.
Pozdrawiam :)
Boże cudowne! Właśnie zaczełam czytać te ff i na pewno tu jeszcze wróce! :*
OdpowiedzUsuńwow super !! nie spodziewałam się że tak szybko wyzna jej miłość .. ale fajniee :D <3
OdpowiedzUsuńŚwietne! ;)
OdpowiedzUsuńJejciu super! *-*
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału^^
Zapraszam do mnie na nowy rozdział :D
http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/
Supcio! :D Alison i Lou raazem! <3 Jeszcze raz super rozdział.Czekam na next
OdpowiedzUsuńNo! Ładnie akcja się rozgrywa :)
OdpowiedzUsuńChyba przesadzasz masz 3 obserwatorów, a chcesz 25 komentarzy?!
OdpowiedzUsuńKurczę czytam to już kolejny raz super! <3
OdpowiedzUsuńawww
OdpowiedzUsuńaww czekam na następny!!! co będzie dalej?? mam nadzieję że szybko dodasz:) P.S cudowny rozdział :) pozdrawiam i weny życzę Małgorzata <3
OdpowiedzUsuńŚWIEEETNY ! ♥
OdpowiedzUsuń