niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 8




Oczami Louisa
Kiedy siedziałem na sofie myśląc o całej sytuacji ktoś zapukał do drzwi. Miałem nadzieję, że to Alison zmieniła zdanie i wróciła. Niestety to był tylko Zayn. Chłopak widząc mnie zmartwił się.
- Co się stało ?–spytał spokojnie.
- Długo by opowiadać –powiedziałem obojętnie. Nie miałem zamiaru zwierzać mu się ze wszystkiego, to była tylko i wyłącznie moja sprawa.
- Pogadajmy –odrzekł chłopak z uśmiechem.
- Kurwa! Nie rozumiesz, że nie chce mi się gadać! –nawrzeszczałem na kumpla i mocniej zacisnąłem pięść. Ten widząc moją reakcję lekko się odsunął. Chłopak zna mnie na tyle dobrze, że wie kiedy odpuścić.
- Louis, wyluzuj trochę ok ? Nie chcesz, to nie mów. –powiedział Zayn i podniósł ręce w geście poddania się. Zrobiło mi się głupio, że tak na niego naskoczyłem, w końcu nie zrobił nic złego.
- Co ona ma w sobie takiego ? Nigdy nie interesowałeś się zbytnio co myśli jakaś laska. -Odezwał się ponownie. Nie wiedziałem co mu odpowiedzieć więc postanowiłem opowiedzieć mu wszystko z nadzieją, że zrozumie.
Po zrelacjonowaniu całego wydarzenia Zayn spojrzał na mnie i powiedział.
- Ale cię wzięło. Skoro ci na niej zależy to dzwoń. –podał mi telefon.
- Myślę, że ona musi to sobie przemyśleć i…. ja też. Zrobię to jutro.
- Masz rację. Daj jej trochę czasu.

Oczami Alison
Obudziłam się cała zlana potem, znowu ten sam koszmar. Ja i moi rodzice w zgniecionym samochodzie. Nagle do mojego pokoju wbiegł Dylan.
- Co się stało? Dlaczego krzyczałaś? –spytał zatroskany.
- Znów ten koszmar. –powiedziałam i wybuchłam płaczem. Chłopak usiadł na łóżku i przytulił mnie. Kiedy się uspokoiłam akurat zadzwonił mój budzik. Dylan poszedł do siebie a ja wyjęłam z szafy czarną koszulkę  i niebieskie szorty. Poszłam do łazienki, wyglądałam strasznie ale ogarnęłam się trochę na ile było to możliwe i zeszłam na śniadanie, po drodze zabierając telefon z pokoju. Jeszcze nigdy tak bardzo nie smakowały mi płatki z mlekiem, kiedy się nimi delektowałam cały czas myślałam o Louisie i naszym pocałunku. Moje rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi. Dylan poszedł zobaczyć kto to a ja dalej wcinałam przygotowany przez brata posiłek. W drzwiach ujrzałam Matta, który widząc mnie uśmiechnął się.
- Cześć piękna –powiedział i podszedł do mnie. Chciał mnie pocałować ale odsunęłam się co trochę go zasmuciło. Nie mogłam tego zrobić przecież jeszcze wczoraj całowałam się z Tomlinsonem. Już nie wiedziałam co mam myśleć, najchętniej cofnęłabym czas do momentu mojego pójścia na wyścig. Nie chciałam okłamywać Matta ale nie mogłam tak po prostu zapomnieć o Louisie.
Dylan stał w drzwiach kuchni i przyglądał się całemu zajściu. Zrobiło mi się głupio więc chciałam zacząć jakąś rozmowę.
- Co u ciebie Matt? –spytałam z uśmiechem.
- Ok. –odpowiedział smutno a ja miałam straszne wyrzuty sumienia, że to moja wina. Zawsze był prze mnie gdy go potrzebowałam a ja co całowałam się z jego wrogiem.
- Posłuchaj musimy porozmawiać –powiedziałam gdy nagle zadzwonił mój telefon. Leżał na szafce przy której stał Matt, zanim zdążyłam podejść i zobaczyć kto dzwoni chłopak odebrał.
- Zostaw ją w spokoju!- krzyczał do telefonu. Ja jak najszybciej chciałam zabrać mu go ale Dylan mi przeszkodził łapiąc za rękę i mocno ją trzymając.
- Jeśli się do niej zbliżysz. Zabiję Cię ! Rozumiesz?! –warknął Matt i rozłączył się. Byłam wściekła, wyrwałam się D.D. i zabrałam telefon chłopakowi. Chciałam jak najszybciej zadzwonić do Lou i przeprosić go więc na tyle ile to było możliwe pobiegłam do swojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami, nie wiedziałam co mam mu powiedzieć więc postanowiłam improwizować. Znalazłam go w kontaktach i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Po kilku sygnałach odezwał się ten głos.
- Zrozumiałem! Ale i tak nie odpuszczę! –krzyknął tak głośno, że musiałam odsunąć telefon na pewną odległość.
- Louis? –spytałam cicho i niepewnie.
- Alison? Przepraszam myślałem, że to twój facet. –tłumaczył się Tomlinson. – Muszę się z tobą spotkać. Proszę. –ciągnął dalej.
- Nie. Ja… nie mogę…  -starałam się mówić spokojnie ale na samą myśl o nim drżał mi głos. Jednak chłopak nie dawał za wygraną.
- Posłuchaj daj nam szansę. Spotkajmy się.
- Dobrze. Ale nie dzisiaj –uległam chłopakowi. Przez to całe zamieszanie dopiero teraz zdałam sobie sprawę co dziś za dzień. Była to rocznica śmierci moich bliskich.
- Dobrze. Przyjadę po ciebie jutro o 13.- powiedział. Lubiłam go, że był tak stanowczy i pewny siebie. – Do jutra- pożegnałam się i rozłączyłam. Ktoś w tej samej chwili delikatnie uchylił drzwi do pokoju i spytał.
- Mogę? – to był Matt.
- Dlaczego to zrobiłeś? – spytałam z wyrzutem.
- Ja nie chcę żebyś się z nim kontaktowała. Boję się o ciebie. On cię zrani.
- Rozumiem, że się o mnie martwisz ale nie jestem już małym dzieckiem i potrafię sama o siebie zadbać.
- Właśnie widzę –powiedział i wskazał na moje podbite oko czym bardzo mnie zdenerwował.
- Dlaczego tak bardzo go nienawidzisz? –nie mogłam już dłużej wytrzymać. Chciałam wiedzieć o co chodzi.
- On nie jest tym za kogo go uważasz. Zaufaj mi. –odpowiedział.
- Zaufanie to ostatnia rzecz na którą możesz liczyć. –warknęłam.
- Louis jak jedyny jest ze mną szczery i nic nie ukrywa. A wy cały czas macie jakieś cholerne tajemnice przede mną! –zdenerwowana krzyczałam.
- No przestań! – prychnął Matt czym jeszcze bardziej mnie zdenerwował.
- Co masz na myśli ?- spytałam lekko zaniepokojona.
- Jesteś aż taka ślepa ? –powiedział z pogardą co bardzo mnie zraniło.
- Powiedz o co ci chodzi!
- No przecież to on. –powiedział. Nie miałam pojęcia o co mu chodzi, postanowiłam tego dłużej nie ciągnąć.
- Wiesz co, daruj sobie! Nie obchodzi mnie co myślisz! Wyjdź mam coś do załatwienia. –moja cierpliwość się skończyła. Teraz chciałam tylko żeby zostawił mnie w spokoju. Jeszcze nigdy tak bardzo się nie pokłóciliśmy. Było mi bardzo z tego powodu przykro.
- Nie pozwolę żebyś przez niego cierpiała –powiedział cicho i wyszedł z pokoju. Kiedy usłyszałam huk trzaskających drzwi zeszłam na parter, gdzie stał Dylan i uważnie mi się przyglądał.
- Co się stało? –spytał z ciekawością w głosie. Nie odpowiedziałam mu, podbiegłam do brata i przytuliłam go. Chłopak odwzajemnił uścisk, pogłaskał mnie dłonią po włosach i powiedział.
- Wszystko się ułoży, obiecuję –czułam, że się uśmiecha. –Pamiętaj tylko, że Matt cię kocha, a Louis…on cię tylko wykorzysta. – Miałam dość tego, że wszyscy uważają Tomlinsona za kogoś okropnego i niebezpiecznego.
- Możemy już o nich nie rozmawiać? –spytałam chłopaka, nie odpowiedział.
- Posłuchaj, przebierz się pojedziemy na cmentarz. –powiedział.
- Dobrze.
Poszłam do swojego pokoju i ubrałam  się w czarną sukienkę do kolan, buty na lekkim obcasie. Spakowałam telefon do torebki i zeszłam do Dylana. On też był ubrany elegancko. Ruszyliśmy w stronę drzwi. Po kilkunastu minutach dotarliśmy na cmentarz, podążaliśmy wzdłuż alejki. Cały czas miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje ale uznałam, że nie warto mówić o tym mojemu bratu bo to by tylko go zezłościło a przecież mogło mi się tylko wydawać. Po odwiedzeniu grobu wróciliśmy do domu. Od razu po przekroczeniu progu zdjęłam buty, które jak się okazało są bardzo nie wygodne. Chcąc zrobić coś do jedzenia udałam się do kuchni. Przygotowałam nam posiłek i zawołałam D.D. Jedliśmy w ciszy, spojrzałam na zegarek który wskazywał już 16:00. Po skończonym posiłku pozmywałam a Dylan poszedł do swojego pokoju. Ja również udałam się do swojego małego królestwa. Przebrałam się w czerwony top i czarne rybaczki. Usiadłam przy oknie i patrzyłam na samochody jeżdżące po ulicy. I jeszcze jutro mam spotkać się z Louisem. Dostałam nagle sms od zastrzeżonego numeru.

,, No no widzę, że jesteś rozchwytywana. Pamiętaj mam Cię na oku. 
Do zobaczenia wkrótce. ‘’

Kiedy go przeczytałam zamarłam. Nie wiedziałam kto to może być. Musiałam komuś o tym powiedzieć ale na pewno nie mógł być to mój brat a Mattowi nie ufałam, więc została tylko jedna osoba. Wybrałam numer i już po chwili odezwał się głos.
- …





.....................................................................................................................
Rozdział nie jest zbyt dobry ale mam nadzieję, że nie będziecie zawiedzeni.
Z racji tego, że tak mało osób komentuje postanowiłam zastosować nową zasadę :)
25 kom = next
Pozdrawiam i zapraszam na Ask'a :)

7 komentarzy:

  1. super !! już się nie mogę doczekać następnego :)
    świetny blog pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Booski! :)
    Czekam na nn xx
    + U mnie nowy rozdział, zapraszam :))

    OdpowiedzUsuń
  3. możesz dodać w piątek albo w sobotę pliss ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  4. a rozdział super ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. bomba xD kiedy next ??

    OdpowiedzUsuń
  6. czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń