sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 7


Oczami Louisa
Słuchając Alison nie mogłem w to wszystko uwierzyć. Byłem tak strasznie wkurwiony na tych gości ale nie mogłem jej tego pokazać. To wszystko moja wina. Widziałem, że jest jej bardzo ciężko, kiedy skończyła mówić nie wiedziałem co mam zrobić, miałem ochotę iść do tych gnoi i pourywać im łby. Zbliżyłem się do niej i przytuliłem ją, ona mocno wtuliła się w mój tors i starała się opanować łzy co dość szybko jej się udało. Kiedy trochę się uspokoiła lekko się od niej odsunąłem i spojrzałem w jej piękne oczy mówiąc:
- Obiecuję ci, że oni już nigdy więcej się do ciebie nie zbliżą. Możesz być pewna, że im tego nie odpuszczę. –starałem się mówić spokojnie.
 Nastała cisza, spojrzałem na jej usta a następnie w oczy, zbliżyłem się do niej tak, że nasze twarze dzieliły centymetry. Ona nie odsunęła się a wręcz przeciwnie jeszcze bardziej się zbliżyła. Po chwili nasze wargi złączyły się ze sobą. Było całkiem nieźle dopóki ktoś nie zaczął walić w drzwi frontowe. 

Oczami Alison
Pocałunek był cudowny, w tamtej chwili zapomniałam o wszystkim. Nagle przerwało nam walenie do drzwi, dzięki czemu zdałam sobie sprawę co się właściwie przed chwilą stało. Przecież ja mam chłopaka! -Krzyknęłam w duchu. Louis widocznie zdenerwowany ruszył w stronę drzwi, a ja zaczęłam szukać telefonu w torebce. Po włączeniu zobaczyłam 14 nieodebranych połączeń i kilka wiadomości. Po otworzeniu jednej z nich usłyszałam huk dobiegający z przedpokoju i … głos mojego brata. Najszybciej jak tylko mogłam dokuśtykałam do drzwi i zobaczyłam Matta,  Dereka i Dylana, który szarpał się z Tomlinsonem, musiałam to natychmiast przerwać:
- Przestańcie ! – krzyknęłam ale chyba mnie nie zauważyli więc podjęłam kolejną próbę zwrócenia na siebie ich uwagi.
- Uspokójcie się wreszcie! –podeszłam do D.D. i starałam się go odciągnąć od Louisa. Chłopak widząc mnie puścił chłopaka i przytulił mnie, po chwili jednak odwrócił głowę w stronę gospodarza i spytał mnie:
- On ci to zrobił ?!
- Nie! On mnie uratował po tym jak to wy mnie olaliście! –wyrwałam się z objęć brata i podeszłam do Louisa. Matt nie był z tego zadowolony a ja zauważyłam chytry uśmieszek na twarzy Tomlinsona.
- Idziemy stąd! Natychmiast! – warknął Matt. Nie sądziłam, że jest do tego zdolny, ale postanowiłam tak łatwo nie ulegać.
- Nie będziesz za mnie decydował. Kto powiedział, że ja chcę iść z wami? –mówiłam opanowanym głosem. Louis chyba zrozumiał o co chodzi i chwycił mnie jedną ręką w tali przysuwając do siebie. Dylan tym razem spokojnie podszedł do mnie i co za tym szło do Louisa i powiedział:
- Posłuchaj, wróćmy do domu, spokojnie sobie to wszystko przemyślisz dobrze? –łagodny głos brata mnie przekonał.
- Dobrze ale dajcie nam chwilkę. – popatrzyłam na Louisa. Widziałam, że niechętnie moi znajomi się na to godzą ale nie mieli wyjścia. Zostaliśmy sami.
- Dziękuję ci za wszystko ale proszę nie mów nikomu o pocałunku dobrze? –spytałam nieśmiało i miałam wielką nadzieję, że chłopak zrozumie.
- Naprawdę chcesz o tym zapomnieć ?- spytał, czym lekko mnie  zaskoczył ale nie chciałam kłamać.
- Nie, nie chcę ale muszę. Mam chłopaka i … -chciałam dokończyć ale mi przerwał.
- I co ? Nie wierzę w to, że jesteś z nim szczęśliwa. –powiedział chwytając mnie za ręce. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć więc zabrałam ręce, delikatnie pocałowałam go w policzek i powiedziałam:
- Żegnaj Louis.
Odwróciłam się i jeszcze delikatnie kulejąc ruszyłam w stronę motocykli moich bliskich. Usłyszałam za sobą tylko odgłos trzaskających drzwi. Usiadłam  z bratem i nic nie mówiąc pojechaliśmy do domu. Przez całą drogę rozmyślałam o tym co powiem bratu bo przecież same te siniaki się nie zrobiły , na szczęście po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Dylan pomógł mi zejść z maszyny po czym spojrzał na Matta, który dał mu chyba znak, że chce ze mną porozmawiać. D.D. ruszył w stronę Dereka a Matt podszedł do mnie i zaczął:
- Przepraszam cię. Wiesz, że bardzo mi na tobie zależy i robiłem wszystko dla twojego dobra.
- Wiem ale nie możesz mnie okłamywać. Obiecałeś, że tego nie zrobisz. Posłuchaj, potrzebuję trochę czasu. –powiedziałam gładząc go po policzku. On tylko zamknął oczy i powiedział:
- Będę czekać.

*

Jeszcze nigdy tak bardzo nie cieszyłam się z powrotu do domu choć wiedziałam, że czeka mnie nieprzyjemna rozmowa z Dylanem. Starałam się o tym chwilowo nie myśleć. Wyjęłam z szafki jakieś dresy oraz bokserkę i poszłam pod prysznic. Pierwszy raz od dłuższego czasu nie myślałam o Dylanie, moim chłopaku, Louisie i tym cholernym Thunderze. Liczyła się tylko ta chwila i to miejsce. Kiedy wróciłam do pokoju spojrzałam na zegarek, który wskazywał 14:37. Mój organizm domagał się pożywienia. Dylan chyba czytał w moich myślach, wszedł do mojego pokoju z gorącą czekoladą i pełnym talerzem kanapek. Uszczęśliwiona podskoczyłam na łóżku ale natychmiast tego pożałowałam, ponieważ poczułam ból w okolicy żeber. Brawo Alison co cię jeszcze zaboli. Zaśmiałam się sama do siebie. D.D. usiadł naprzeciwko mnie na łóżku i patrzył jak pochłaniam stos kanapek. Jednak po krótkiej ciszy zapytał:
- Musimy poważnie porozmawiać tylko proszę nie okłamuj mnie dobrze?
Automatycznie przerwałam moją konsumpcje i spojrzałam na brata kiwając głową, że rozumiem.
- Powiedz co się stało kiedy od nas odeszłaś? Jak spotkałaś Tomlinsona?
 Nie wiedziałam od czego zacząć. Więc zaczęłam wszystko od początku. Po raz kolejny musiałam opowiadać tak samo jak Louisowi ale ominęłam ten moment, gdy moi napastnicy powiedzieli dlaczego mi to robią. Uznałam, że Dylan nie musi tego wiedzieć bo to i  tak nic nie znaczy. Kiedy już wiedział wszystko zerwał się i zaczął nerwowo chodzić po pokoju. Nie wiedziałam czy mam się odezwać czy może lepiej siedzieć cicho. Siedziałam i czekałam na reakcję brata.
- Zabiję ich! Załatwię to tak, że nie poznają ich własne matki! –krzyczał D.D. Super kolejna osoba, która najprawdopodobniej wpakuje się przeze mnie w kłopoty. – pomyślałam. Musiałam to jakoś powstrzymać, podeszłam do brata i przytuliłam go mocno mówiąc:
- Proszę nie rób nic głupiego. Obiecaj mi.
- Mam im odpuścić ? –spytał zmieszany.
- Mówię, że nie chcę cię stracić a znając ciebie znowu wpakujesz się w jakieś gówno. –spokojnie tłumaczyłam chłopakowi. Chyba zrozumiał bo uspokoił się trochę albo był dobrym aktorem. Znów usiedliśmy i Dylan zadał kolejne pytanie.
- Co robiłaś z Tomlinsonem?
- Zabrał mnie do siebie i opatrzył. Rano trochę pogadaliśmy i tyle. –miałam nadzieję, że nie domyśli się, że coś ukrywam.
- To dość dziwnie wyglądało kiedy cię przytulił.
- Yyyyyy….. –nie wiedziałam co mam powiedzieć. –To mój pomysł chciałam, żeby Matt był zazdrosny więc dałam mu delikatny sygnał żeby to zrobił.
- Ta jasne no dobra. Teraz musisz odpoczywać. – powiedział a ja byłam szczęśliwa, że nie zadaje więcej pytań związanych z Louisem. Gdy wyszedł postanowiłam pogrzebać w Internecie . Nim się spostrzegłam była 20:00, postanowiłam dziś wcześniej się położyć. Wyciągnęłam z szafy moją kochaną piżamkę w świnki i poszłam do łazienki przygotować się do snu. Po jakiś 30 minutach byłam gotowa , wyjęłam jeszcze z torebki telefon i położyłam się. Po kolei odczytywałam sms. Wszystkie były mniej więcej takie same typu Gdzie jesteś? Nic ci nie jest? Odezwij się! Kasowałam je po kolei oprócz ostatniego, który był od Louisa. Nacisnęłam „pokaż’’ i zaczęłam czytać.

Oczami Louisa
To co się stało zaskoczyło mnie. Nawet nie zdawałem sobie sprawy jak mi na niej zależy jeszcze nigdy tak się nie czułem. Gdybym wiedział jakie będą konsekwencje ścigania się z Masterem to pewnie przemyślałbym to jeszcze raz. Teraz ten idiota robi wszystko żeby zniszczyć mi życie. Ale ze mną się nie zadziera pokonałem go. Teraz ja jestem mistrzem. Aktualnie wszystko układało się idealnie póki jej znajomi nie zrobili mi awantury. Alison postanowiła wrócić do domu. Kiedy się ze mną żegnała czułem narastającą złość. Byłem pewien, że robi to z powodu tego frajera Matta. Przecież było widać na kilometr, że nie jest z nim szczęśliwa. Gdy wyszła nie wytrzymałem, musiałem dać upust emocją. Rozwalałem wszystko dookoła, jednak to nie pomagało. Miałem ochotę kogoś zabić. Chcąc usunąć te myśli z głowy uderzyłem z całej siły w ścianę. Momentalnie poczułem ból a na ścianie zobaczyłem plamkę krwi i lekko pękniętą farbę . Kurwa! -syknąłem z bólu i złości. Dzięki temu moje emocje trochę opadły więc udałem się w stronę kuchni. Wyciągnąłem lód i zawinąłem go w ręcznik przykładając do dłoni. Ból zaczął trochę ustępować,  usiadłem na sofie i rozmyślałem jak mam odzyskać Alison jednocześnie zastanawiałem się jak znaleźć tych kolesi, którzy ją skrzywdzili. Długo nad tym myślałem, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi, poszedłem więc otworzyć i zobaczyłem w nich…




......................................................................................................................
No i jest kolejny :) Mam nadzieję, że wam się spodoba. Choć osobiście mam do niego mieszane uczucia. Przepraszam za wszystkie błędy i literówki i oczywiście zapraszam na mojego Ask'a. Możecie tam zadawać pytania mnie lub bohaterom opowiadania. 

Proszę komentujcie :)

7 komentarzy:

  1. czemu taki krótki ?????? ale i tak świetny ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. no w końcu się pocałowali <333

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział :) fajnie, że tak często dodajesz nowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ps.: bardzo fajne animacje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. strasznie mi się podoba ;* nie moge sie doczekać następnego ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Postaram się tu częściej wpadać :> Bo naprawdę widać ,że masz talent ! ♥

    Pseplasam za spam ♥
    http://zapsuta-dusza.blogspot.com/
    Historia anorektyczki/ bulimiczki, która po gwałcie zostaje porwana przez króla wyścigów i pewnego siebie chłopaka .
    - głównym bohaterem Louis

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału;)

    OdpowiedzUsuń