Oczami Dylana
Kiedy
dowiedziałem się, że Thunder zrezygnował myślałem, że to jakiś żart. On jeszcze
nigdy nie przegapił żadnego wyścigu. Musiałem od razu powiedzieć o tym
chłopakom. Zdenerwowany zaprowadziłem ich za jakiś budynek i zacząłem mówić:
- Nasz plan
diabli wzięli! –krzyczałem.
- Cholera!
Musiał się dowiedzieć –powiedział zdenerwowany Matt.
- No pewnie!
Tylko dlaczego się wycofał ? –odpowiedział Derek.
- Myślę, że
to dlatego, że nie chcę… -nagle przerwał mi Matt- Ciiiiiii. Wszyscy zamilkliśmy
a Derek ruszył w stronę rogu budynku. Nagle usłyszeliśmy pisk i prowadzącego
Alison Dereka. Zastanawiałem się jak wiele słyszała z naszej rozmowy ale
wnioskując po minie wszystko. Dobrze, że nie zdążyłem powiedzieć, że to pewnie
przez nią nie ma Thundera. Spojrzała na mnie przepraszająco i powiedziała:
- Powiedzcie
mi o co chodzi.
- Zaufaj nam
– starałem się ją uspokoić. Matt podszedł do niej i chciał ją przytulić ale ona
się odsunęła i powiedziała:
- Jak mam wam
ufać skoro nic mi nie mówicie. Martwię się o was.
- Po prostu
musisz jeszcze trochę poczekać –mówiłem opanowanym głosem ale tak naprawdę,
kiedy pomyślałem sobie jak się czuję gdy nic jej nie mówimy byłem wściekły sam na
siebie. Matt podjął drugą próbę aby zbliżyć się do mojej siostry ale ona
odwróciła się i odchodząc powiedziała tylko:
- Jasne
- No to mamy
kolejny problem –powiedział zawiedziony Matt.
Oczami Alison
Byłam
strasznie wkurzona na chłopaków. Nie mogłam tego znieść, że cały czas mnie
okłamują. Jak mam im niby ufać? Po naszej kłótni odeszłam i szłam prosto przed
siebie. Dopiero po jakimś czasie obróciłam się, nie widziałam już żadnych
świateł i nie słyszałam krzyków. Nie chciałam wracać do domu, musiałam wszystko
przemyśleć. Robiło się co raz chłodniej, niestety nie przewidziałam takiego
obrotu sprawy i nie wzięłam żadnego sweterka. Łzy same spływały po moich
policzkach więc szybko starłam je aby nikt nie zauważył. Rozejrzałam się ale
nie było nikogo więc cicho płacząc wyciągnęłam telefon. Zobaczyłam 5
wiadomości. Dwie były od Matta a dwie on Dylana, natomiast trzecia była od …Tomlinsona.
Nie zastanawiając się długo otworzyłam ją a resztę usunęłam.
„ Hej,
chciałem tylko spytać jak się bawisz na wyścigach ?‘’
„ Cudownie!
Wszyscy mnie okłamują ! J
‘’ –odpisałam mając na dzieję, że chłopak wyczuje sarkazm. Nie myliłam się, po
chwili zadzwonił Louis.
- Hej piękna
co się dzieję? –spytał zaniepokojonym głosem Tomo. Starałam się mówić normalnie
ale mój głos cały czas drżał.
-
Przepraszam, że zawracam ci głowę ale jesteś chyba jedyną osobą, której mogę
teraz ufać.
- Gdzie
jesteś, przyjechać po ciebie ? – spytał
- Byłoby miło,
jestem koło starego teatru –odpowiedziałam cały czas płacząc.
- Uważaj na
siebie to bardzo niebezpieczna okolica. Zaraz będę. –powiedział i rozłączył
się. Było mi z jednej strony głupio, że dzwonie do faceta którego znam raptem
od kilku dni ale z drugiej tylko on mnie nie okłamywał. Usiadłam na przystanku
i czekałam aż pojawi się Lou.
Oczami Louisa
Chciałem
dowiedzieć się co się dzieję na wyścigach napisałem sms do Alison. Kiedy
odpisała miałem wrażenie, że coś jest nie tak. Od razu do niej zadzwoniłem,
płakała. Kiedy ją usłyszałem nagle poczułem coś dziwnego. Z jednej strony
cieszyłem się, że pokłóciła się z bratem bo mogłem ją pocieszyć, a wtedy
mógłbym przejść do kolejnego etapu mojego planu. Z drugiej strony było mi jej
żal i chciałem jak najszybciej mieć ją blisko siebie. Mimo, że chciałem się
zemścić na D.D. to nie chciałem aby stała jej się krzywda. Zaproponowałem więc,
że przyjadę po nią, zgodziła się. Skończyłem rozmowę, wsiadłem na motor i
pojechałem w stronę teatru. Już po jakiś 20 minutach byłem na miejscu. Było
ciemno więc zacząłem jej szukać ale dostrzegłem tylko kogoś skulonego w rogu
przystanku. Nie mogłem w to uwierzyć to była ona. Zakryła twarz dłońmi i
płakała, chciałem pomóc jej wstać ale ona zaczęła się szarpać i krzyczeć. Nie
wiedziałem co się stało, starałem się ją uspokoić. Dopiero kiedy trochę
ochłonęła powoli chwyciłem jej dłonie aby zobaczyć jej twarz. Poczułem coś
lepkiego, rozpoznałem, że to krew. Gdy spojrzałem na nią zobaczyłem, że ma
przeciętą wargę i siniak pod okiem, chciałem dowiedzieć się co się stało ale
ona tylko płakała. Jej oczy były przepełnione strachem i bólem. Kiedy pomagałem
jej wstać nagle się zachwiała i syknęła:
- Ała moja
noga!
Wziąłem ją na ręce i posadziłem na motorze,
kazałem jej się mocno trzymać. Jechałem ostrożnie w stronę mojego domu. Po
dotarciu na miejsce zaniosłem ją do salonu i delikatnie położyłem na kanapie.
Widziałem, że jest bardzo słaba. Przyniosłem gazę i wodę utlenioną i zacząłem
ją opatrywać. Gdy skończyłem przykryłem ją kocem a ona od razu usnęła. Byłem
wściekły na siebie, że przyjechałem tak późno i na tych frajerów, którzy
pozwolili jej chodzić samej po takiej
okolicy. Musiałem dowiedzieć się kto jej to zrobił. Zadzwoniłem szybko do
chłopaków i kazałem natychmiast przyjechać. Po około pół godziny byli na
miejscu:
- Siema stary
! co jest! –krzyknął uradowany Harry. Od razu go uciszyłem.
- Zamknij się
idioto!
- Co się tak
denerwujesz? –spytał Zayn. Wskazałem na kanapę na której leżała pobita Alison.
Załapali w końcu o co mi chodzi. Poszliśmy do kuchni, żeby nie obudzić
dziewczyny. Opowiedziałem im wszystko a oni spojrzeli na mnie a Liam powiedział:
-Stary
rozumiem, że to co jej się przytrafiło jest straszne ale to nie twoja sprawa.
Co cię ona tak interesuję przecież chcesz się tylko zemścić na D.D. Jeśli nie
dzięki niej to wymyślimy coś innego.
- Nic nie
rozumiecie. Muszę się dowiedzieć co się stało i zrobię to z waszą pomocą lub
bez! – krzyknąłem i wyszedłem z kuchni. Usiadłem na podłodze koło sofy i
patrzyłem jak Alison spokojnie śpi. Po chwili usłyszałem telefon, szybko wyjąłem go z jej torebki i spojrzałem kto
dzwoni, to był Matt. Bez zastanowienia odebrałem:
- Na reszcie!
Gdzie jesteś ? –spytał zaniepokojony chłopak.
- Po za twoim
zasięgiem –warknąłem. Zapadła cisza, Matt chyba nie spodziewał się mnie.
- Co z nią
zrobiłeś! Mów gdzie ona jest! –krzyknął.
- Uspokój się
jest ze mną i już jest bezpieczna –powiedziałem spokojnie, żeby nie obudzić
dziewczyny ale tak naprawdę rozsadzało mnie od wewnątrz. Nikt nie ma prawa na
mnie wrzeszczeć w szczególności taki śmieć jak on. Rozłączyłem się i wyłączyłem
telefon. Jeszcze raz popatrzyłem na śpiącą Alison, która wyglądała cudownie
mimo tego co się dzisiaj stało. Nawet nie zauważyłem kiedy zasnąłem. W pewnym
momencie poczułem czyjąś dłoń dotykającą mój policzek. Otworzyłem oczy i
ujrzałem Alison. Momentalnie się podniosłem usiadłem tym razem koło niej :
- Hej. Jak
się czujesz ?- spytałem, ona z wymuszonym uśmiechem powiedziała
- Już dobrze,
dziękuję ci za wszystko ale muszę już iść, mój brat pewnie się martwi.
- Poczekaj
najpierw powiedz mi co się wczoraj wydarzyło. – powiedziałem patrząc jej w
oczy. Zauważyłem, łzę która spłynęła jej po policzku, natychmiast ją starła. Próbowała ukryć co tak naprawdę
czuję.
- Nic, muszę
porozmawiać z bratem – powiedziała i chciała się podnieść z sofy ale ból nogi
jej na to nie pozwolił. Na szczęście była tylko stłuczona. Znowu usiadła i długo
się nad czymś zastanawiała. Wiedziałem, że chce mi opowiedzieć co się stało ale
nie mogła się przełamać. Powoli się do niej przysunąłem i chciałem ją przytulić
ale trochę bałem się, żeby jej nie przestraszyć i tak już wiele przeszła. Na
szczęście pozwoliła mi na to, po chwili zaczęła mówić o wczorajszych
wydarzeniach.
Oczami Alison
Gdy stałam na
przystanku czekając na Tomlinsona zauważyłam dwie postacie idące w moją stronę.
Myślałam, że to Dylan i Matt niestety bardzo się myliłam. Odwróciłam się i
udawałam, że czytam jakieś ogłoszenie wiszące na szybie. Po chwili jednak
usłyszałam:
- A kogo my
tu mamy? Co taka laska robi tutaj sama? To bardzo niebezpieczna okolica.-
powiedział jeden śmiejąc się. Zignorowałam to.
- Hej ! O coś
pytaliśmy ! – krzyknął drugi zdenerwowany. Momentalnie się odwróciłam aby
zobaczyć ich twarze ale było zbyt ciemno. Nieznajomi podeszli bliżej i z
uśmiechem powiedzieli:
- No popatrz!
Czy to przypadkiem nie kochanka Tomlinsona ?
- To nam się
poszczęściło –odezwał się drugi
- Kim
jesteście? Czego ode mnie chcecie? –spytałam przerażona. Wiedziałam, że to się
źle skończy.
- Jesteśmy
przyjaciółmi Louisa a ty przekaż mu, że ma się wycofać z wyścigów bo inaczej to
się skończy dla ciebie dużo gorzej.
Jeden z
napastników wymierzył mi nagle cios w twarz. Poczułam silny ból i metaliczny
posmak kiedy krew dostałam się do moich ust. Zachwiałam się i upadłam uderzając
nogą o krawężnik. Niestety na jednym ciosie się nie skończyło. Drugi z
napastnik kopnął mnie w brzuch przez co się skuliłam. Podniósł mnie za rękę i
wymierzył ostatni cios. Zauważyłam na jego dłoni tatuaż, to chyba był tygrys,
to wszystko działo się tak szybko, że nie mogłam się przyjrzeć. Nagle wszyscy
usłyszeliśmy odgłos nadjeżdżającego motoru. Nieznajomi popatrzyli na siebie
nawzajem i zaczęli uciekać. Ja natomiast resztkami sił skuliłam się w kącie
przystanku, zakryłam twarz dłońmi i
zaczęłam płakać. Chciałam, żeby ten cholerny dzień się w końcu skończył. Kiedy
motocykl się zatrzymał i jakaś postać szła w moim kierunku, zastanawiałam się
co tym razem on mi zrobi. Mężczyzna dotknął mnie a ja zaczęłam krzyczeć i
szarpać się. Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że to Louis. Byłam taka
szczęśliwa, że to on. Kiedy pomagał mi wstać poczułam silny ból w kostce,
musiałam ją sobie stłuc kiedy upadałam. Jakoś dojechaliśmy do jego domu,
chłopak położył mnie na sofie i opatrzył. Widziałam, że się martwi, chciałam go
jakoś uspokoić ale byłam tak zmęczona tym wszystkim, że momentalnie zasnęłam. W
końcu nie myślałam o kłótni z bliskimi, pobiciu i… moich uczuciach względem
Louisa. Mogłam wreszcie odpocząć.
Obudził mnie
dźwięk zamykanych drzwi, zobaczyłam Lou śpiącego na ziemi. Był przy mnie cały
czas, czułam się z nim bezpiecznie. Dotknęłam dłoniom jego policzek przez co
niechcący go obudziłam. Od razu usiadł koło mnie i chciał wiedzieć co się wczoraj wydarzyło,
naprawdę bardzo chciałam mu powiedzieć ale bałam się, że uzna, że to jego wina
lecz kiedy mnie przytulił poczułam w głębi, że muszę to zrobić. Gdy opowiadałam
mu o wczorajszych wydarzeniach spostrzegłam, że jego mięśnie się napinają a
jego dłoń była tak mocno zaciśnięta w pięść, że aż zrobiła się blada. Byłam
pewna, że zaraz zacznie mi prawić kazania, że to moja wina bo nie powinnam
chodzić sama po nocy. Natomiast jego reakcja bardzo mnie zdziwiła, on…
.............................................................................................
Przepraszam za wszystkie błędy i przejęzyczenia. Wiem rozdział nie jest zbyt dobry ale mam nadzieję, że was nie zawiodłam :)
jest suuper czekam na następny !! <33
OdpowiedzUsuńhmm ciekawie .. nie moge sie już doczekać następnego ! ;*
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie zawiodłaś. ;D Ugh. Biedna Alison. ;( Oberwała za porachunki Louisa. Mam nadzieję, że w nastepnym rozdziale dowiemy się co zrobił Tommo. ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny! ;*
Jejciu zajebisty rozdział! :**
OdpowiedzUsuńPisz szybko kolejny :D
Zapraszam do mnie ;)
http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/
super!! <3
OdpowiedzUsuń