Oczami Louisa
Bardzo dobrze
nam się rozmawiało, nawet zapomniałem o zemście tylko skupiłem się na niej na
jej pięknych włosach i gładkiej cerze . Stop
ona tylko służy jako zabawka więc daj sobie na wstrzymanie ! –powiedziałem
sam do siebie. Gdy spacerowaliśmy zaczęła mi opowiadać o swoim bracie o
wyścigach i …o mnie, zacząłem więc drążyć temat. Chciałem wiedzieć co o mnie
wie i co sądzi o Thunderze. Kiedy to wszystko usłyszałem aż się we mnie
zagotowało a gdy zadała mi pytanie czy znam Thundera już mało brakowało a
powiedziałbym jej prawdę gdy nagle…
Oczami Alison
Czułam, że
Louis chce mi coś powiedzieć i gdy już miał to zrobić zadzwonił mój cholerny telefon, to był Matt. Popatrzyłam na
Tomlinsona niepewnie, wydawał się już trochę spokojniejszy. Spojrzał na mnie:
- Odbierz to
pewnie twój facet – powiedział a ja pokiwałam tylko głową i wcisnęłam zieloną
słuchawkę. Od razu usłyszałam:
- Gdzie
jesteś?
- Yyyyy…. u
Sam – odpowiedziałam szybko
- Kłamać to
ty nie umiesz, przecież ona jest na wakacjach u dziadków. Powiedz prawdę. –
Matt mówił to takim stanowczym tonem, że musiałam powiedzieć mu prawdę ale w
ostatniej chwili uratował mnie Louis:
- Płaci już
pani?
- To ja już wiem gdzie jesteś, mogłaś powiedzieć
że idziesz na zakupy – chłopak chyba usłyszał Lou.
- Tak no
właśnie zakupy, wiesz nie chciałam ci przeszkadzać, nie gniewaj się. Pogadamy
jutro, Pamiętasz a właśnie czy znowu mam się tak ubierać jak ostatnio, proszę
powiedz że nie?
- Niestety
kochanie, to taki żywioł –powiedział śmiejąc się
- Dobra to
przyjedź po mnie o 17 i pojedziemy na te twoje wyścigi. Muszę kończyć do jutra
– powiedziałam niby to obrażona i rozłączyłam się. Podziękowałam Louisowi za
ratunek ale zobaczyłam jego niepewną minę więc spytałam:
-Wszystko w
porządku ?
- Tak, ale ty
naprawdę musisz iść na te wyścigi tam jest strasznie niebezpiecznie.
- Też nie mam ochoty ale skoro mój chłopak chce tam
być to ja też, jakoś przeżyję te kilka godzin –powiedziałam z uśmiechem ale
chyba nie przekonałam Louisa. Zakończyliśmy ten temat. Rozmawialiśmy jeszcze
trochę, dużo się o nim dowiedziałam. Zaczęło się ściemniać więc spojrzałam na
zegarek który wskazywał 19:40. Nie mogłam w to uwierzyć, jeszcze nigdy z nikim
tak dobrze mi się nie rozmawiało. Powiedziałam, że muszę już wracać więc Louis
zaproponował, że mnie odprowadzi ale ja uznałam, że to chyba nie najlepszy
pomysł przecież mógłby nas zobaczyć D.D. a to by się źle skończyło. Tomo nie
odpuszczał więc umówiliśmy się, że odprowadzi mnie tylko do roku ulicy. Szliśmy
cały czas rozmawiając i śmiejąc się. Dziwiło mnie tylko zachowanie niektórych
osób, patrzyli na nas jakbyśmy mieli coś na sumieniu. Nie zwracałam na to
zbytniej uwagi, gdyż byłam zbyt zajęta rozmową. Po dotarciu do celu przyszedł
czas na pożegnanie:
- A więc tu
się rozstajemy –powiedziałam z uśmiechem
- Wcale nie
musimy, możesz przecież zadzwonić do brata i powiedzieć, że no nie wiem śpisz u
koleżanki a tak naprawdę możemy iść do mnie, pooglądamy jakieś filmy czy coś?
–spytał z nadzieją Louis.
- On się na
to nie nabierze a poza tym ja mam chłopaka i coś mi się wydaję, że nie byłby
zachwycony tym, że śpię u faceta którego znam kilka godzin.
- No dobra
ale obiecaj, że jeszcze kiedyś się ze mną umówisz – zrobił minę kotka z Shreka.
Jak miałam się nie zgodzić, pewnie że powiedziałam, że się z nim spotkam. Gdy
już miałam odchodzić on złapał mnie delikatnie za rękę i przyciągną do siebie
dając delikatnego buziaka w policzek. Czułam się dziwnie, z jednej strony
przecież mam chłopaka ale z drugiej Louis był czarujący, taki pewny siebie i
był tajemniczy co bardzo mi się u niego podobało. Delikatnie się od niego
odsunęłam i zrobiłam minę, która pokazywała że lepiej będzie jeśli drugi raz
taka sytuacja się nie powtórzy. On tylko się uśmiechnął i powiedział:
- Do
zobaczenia piękna.
- Może –
uśmiechnęłam się i poszłam w stronę
domu. Kiedy dotarłam już w progu przywitał mnie mój ukochany braciszek:
- Gdzieś ty
była, wiem że Sam nie ma w mieście więc nie ściemniaj!
- Słuchaj po
pierwsze przestań być taki nadopiekuńczy nic mi nie jest jak widać, po drugie
mogę robić co chcę, a to co robię to nie twoja sprawa –wybuchłam, miałam dość
już tego że wszyscy traktują mnie jak kruchutką dziewczynkę, którą trzeba cały
czas mieć na oku. Mówiłam dalej:
- Tak dla
twojej wiadomości spotkałam się z tym chłopakiem i było super. Jak widzisz on
nie jest taki niebezpieczny, nic mi nie zrobił.
- Posłuchaj
mnie teraz, masz chłopaka to jest jedna sprawa a druga to taka, że boję się o
ciebie a ten facet może być bardzo niebezpieczny – powiedział spokojnie Dylan i
przytulił mnie. Poprosiłam go czy możemy porozmawiać jutro bo byłam naprawdę
zmęczona, poczułam to dopiero teraz. Przy Louisie zapominałam o wszystkim. D.D.
zrobił mi jakąś herbatę i kanapkę. Zjadłam i poszłam się położyć, gdy już
powoli usypiałam dostałam sms:
,, Świetnie
nam się dzisiaj rozmawiało, może kiedyś to powtórzymy? J”
Po chwili
namysłu odpisałam:
,, Jasne,
czemu nie ale dzisiaj marzę tylko o spaniu ‘’
,, Dobrze
więc dobranoc mała’’ –odpisał po chwili. Nie lubiłam kiedy tak na mnie mówiono
ale nie przeszkadzało mi, gdy on używał tego stwierdzenia.
Oczami Louisa
Naprawdę
świetnie mi się z nią rozmawiało. Na szczęście ona nie wiedziała, że to ja jest
Thunder i miałem nadzieję, że bardzo długo się o tym nie dowie. Był tylko jeden
problem a mianowicie ona jutro idzie na wyścigi ze swoim fagasem i dowie się
kim naprawdę jestem. Myśl o tym, że mogę sprawić, że Dylan będzie cierpiał
powodowała u mnie niekontrolowany uśmiech. Zasłużył sobie na karę, zawsze mnie
denerwował a kiedy powiedział, że się go niby boję miarka się przebrała.
Zacząłem się zastanawiać jak mogę się
zemścić i w tedy pojawiła się Alison, musiałem skorzystać z okazji. Obmyśliłem
sprytny plan i zacząłem go realizować. Wiedziałem, że jeśli będę zgrywać
grzecznego to ona prędzej czy później mi ulegnie a potem to już z górki.
Oczami Dylana
Kiedy
dowiedziałem się, że Alison mnie okłamała i wcale nie ma jej u Sam od razu
zadzwoniłem do Matta ale on powiedział, że też nie wie gdzie ona jest. Bardzo
się martwiłem. Kiedy wróciła spytałem gdzie była, chyba trochę się zdenerwowała
bo zaczęła na mnie wrzeszczeć i mówić, że jestem przewrażliwiony i, że to nie
moja sprawa co robi. Nie zwracałem na to uwagę puki nie powiedziała mi, że
spotkała się z tym kolesiem, myślałem że wybuchnę ale opanowałem swój gniew.
Widziałem, że jest zmęczona więc zrobiłem jej kolację i poszła spać. Przez
dłuższy czas zastanawiałem się czy dobrze robię wysyłając ją na te wyścigi no
ale musi się dowiedzieć jaki jest Tomlison.
Oczami Alison
Obudził mnie
dzwoniący telefon, zaspana odebrałam go i usłyszałam:
- Hej
kochanie, śpisz jeszcze? –To był Matt.
- Spałam puki
ktoś nie zadzwonił –odpowiedziałam
- Przepraszam
po prostu już nie mogę się doczekać, kiedy się zobaczymy –mówił z takim
podekscytowaniem jakby bardzo coś chciał zrobić.
- Tak ja też.
O której zaczynają się wyścigi ? –spytałam
- O 19:00 ale
pojedziemy wcześniej dobrze?
- Jasne to do zobaczenia –powiedziałam ucieszona
naszym nadchodzącym spotkaniem.
Niechętnie
stałam spojrzałam na zegarek była 9:17. Przebrałam się, Zbiegłam po schodach
cicho nucąc piosenkę, którą usłyszałam kiedyś w radiu. W salonie ujrzałam
Dylana, oglądał chyba jakiś film wcinając przy tym płatki z mlekiem. Zawsze
wstawał wcześniej ode mnie. Przywitałam się z nim i poszłam również zrobić
sobie płatki. Po śniadaniu pozmywałam naczynia i usiadłam koło brata oglądając
z nim jakąś komedię. Chciałam delikatnie spytać czy nie będzie miał nic przeciwko
temu, że pójdę na wyścigi. On lekko się uśmiechnął i powiedział:
- Nie
odpuścisz mi, prawda ?
- Proszę
przecież idę z Mattem. Przy nim nic mi się nie stanie. –ciągnęłam żeby tylko
się zgodził, chociaż i tak bym poszła.
-Zgoda a
wiesz będę się dzisiaj ścigał z Derekiem to zobaczysz jakiego masz zdolnego
braciszka –powiedział z uśmiechem,
pocałował mnie w czoło i wyszedł. Wszystko się świetnie się układało.
Zdałam sobie sprawę, że już od dawna nie wchodziłam na pocztę więc usiadłam
przed moim laptopem i zalogowałam się. Miałam 4 nieodebrane wiadomości, trzy z
nich były jakimiś reklamami a jedna była od mojej koleżanki Cami, którą
poznałam kilka lat temu na wakacjach, zdziwiła mnie jej widomość. Pytała co u
mnie słychać i czy ją jeszcze pamiętam. Nie utrzymywałam z nią kontaktu od
czasu wypadku. Postanowiłam jej odpisać. Po jakiś 10 minutach odpisała mi, że
przeprowadziła się do naszego miasta i chciałaby się ze mną spotkać. Zgodziłam
się, umówiłyśmy się za tydzień. Cieszyłam się bo bardzo ją polubiłam i było mi
głupio, że urwałam kontakt. Czas leciał bardzo szybko, gdy się zorientowałam
była już 13:00. Postanowiłam więc trochę ogarnąć dom i zacząć się szykować, w końcu musiałam jakoś
wyglądać, żeby nie narobić obciachu mojemu chłopakowi no i bratu. Mimo wskazań
mojego chłopaka założyłam czerwoną sukienkę, czarne szpilki. Nie wiedziałam co
zrobić z włosami więc rozpuściłam je i lekko pofalowałam oczywiście pasował do
tego delikatny makijaż. Nigdy nie przypuszczała, że potrafię tak długo się
przygotowywać no ale cóż. Usłyszałam pukanie do drzwi więc spakowałam do
torebki telefon i zeszłam otworzyć drzwi. Ujrzałam w nich Matta, gdy mnie
zobaczył dał mi buziaka i powiedział:
- Ślicznie
wyglądasz Skarbie.
- Dziękuję,
ty też niczego sobie –powiedziałam i uśmiechnęłam się. Mojego brata już nie
było więc i my postanowiliśmy się pospieszyć, żeby się nie spóźnić. Zamknęłam
dom i poszliśmy w stronę stojącego ścigacza. Jeszcze bałam się jeździć na nim
ale gdy był przy mnie Matt czułam się bezpiecznie. Chłopak podał mi kask i
ruszyliśmy, już po chwili pędziliśmy z niewyobrażalną jak dla mnie szybkością.
Gdy dojechaliśmy na miejsce zauważyłam grupkę machających nam osób, których
poznałam ostatnim razem byli to Bill, Tom i jego dziewczyna Aria. Matt jedną
ręką objął mnie w tali i ruszyliśmy w ich stronę. Kiedy się przywitaliśmy Matt
zaczął rozmawiać z chłopakami kto wygra dzisiejsze wyścigi a ja z Arią tylko
ich słuchaliśmy. Było całkiem miło choć myślałam, że to będzie całkowita klapa.
Nagle zobaczyłam mojego brata idącego w naszym kierunku z Derekiem. Chwycił
Matta i powiedział:
- Musimy
pogadać!
- Co się
stało? –zapytałam zdezorientowana.
- Nic! Po
prostu musimy o czymś porozmawiać! – warknął D.D. Nie lubiłam gdy był taki
oschły. Spojrzałam na Matta, który kiwnął głową, że wszystko dobrze. Szybko
odeszli a ja musiałam się dowiedzieć o co chodzi. Możecie mieć mnie za wścibską
ale po tym wszystkim muszę wiedzieć co się dzieję a znając Dylana nic by mi nie
powiedział więc chciałam się sama dowiedzieć. Zauważyłam ich stojących za
jakimś budynkiem, byli zdenerwowani. Schowałam się za rogiem i słuchałam ich
rozmowy.
- Nasz plan
diabli wzięli! –krzyczał Dylan. Przynajmniej tak mi się wydawało.
- Cholera!
Musiał się dowiedzieć –mówił zdenerwowany Matt
................................................................................................
Mam nadzieję, że nowy rozdział wam się spodoba :) Pozdrawiam :)
Najlepszy <3 nie moge się doczekać następnego =)
OdpowiedzUsuńświetny, :* kiedy będzie następny? :D
OdpowiedzUsuńJuż mi się podoba twój blog. I to bardzo! ♥ Ach. te urywanie momentów. :D Bardzo przyjemnie mi się czyta. Dylan i ta jego nadopiekuńczość. ;) Pozostaje mi czekać do nn i życzę dużo weny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥