sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 4


Oczami Matta
Bałem się powiedzieć jej co czuję mogło to przecież zniszczyć naszą przyjaźń ale musiałem zaryzykować. Poczułem, że po tak cudownie spędzonym dniu to będzie odpowiedni moment więc zebrałem w sobie odwagę i powiedziałem:
- Bo znamy się praktycznie od przedszkola, wiele razem przeszliśmy i ty zawsze byłaś dla mnie kimś ważnym. Od bardzo dawna chciałem ci to powiedzieć… -zawahałem się ale wiedziałem, że druga taka okazja się już nie powtórzy więc skończyłem –Kocham Cię. –Bardzo bałem się jej reakcji.

Oczami Alison
Widziałam z jaką trudnością przychodzi mu powiedzenie co tak naprawdę do mnie czuje ale dał radę, kiedy powiedział, że mnie kocha nie wiedziałam co mam zrobić, niby wiedziałam, że chce to zrobić ale i tak mnie to zaskoczyło. Nie zastanawiając się długo pocałowałam go, było cudownie. Kiedy w końcu oderwaliśmy się od siebie byłam chyba najszczęśliwszą osobą na ziemi. Nagle drzwi otworzył Dylan i powiedział:
- Dobra też się cieszę, że jesteście razem ale moje drogie dzieci ktoś tu chciałby pogadać z siostrą, więc kochasiu zadzwoń później dobra – D.D. złapał mnie za rękę i chciał wciągnąć do domu ale zdążyłam dać jeszcze buziaka na pożegnanie mojemu chłopakowi.
Dylan zaprowadził mnie do swojego pokoju i chciał, żebym mu opowiedziała cały dzień ze szczegółami, pomyślałam że zwariował ale on mówił serio. Zauważyłam, że jest lekko poddenerwowany więc zaczęłam opowiadać. Przerwał mi w momencie kiedy opowiadałam mu o napotkanym chłopaku:
- Jak on wyglądał? Opisz mi go dokładnie, proszę
Opowiedziałam mu i zauważyłam, że napiął wszystkie mięśnie co nie znaczyło nic dobrego więc spytałam o co chodzi on tylko odpowiedział:
- Słuchaj kiedy zadzwoni nie umawiaj się z nim ok? Mam złe przeczucie
- Powiedz o co chodzi będę spokojniejsza –prosiłam ale D.D. coś chciał przede mną ukryć a ja nie chciałam psuć tak pięknego dnia kłótnią. Obiecałam, że nie spotkam się z Louisem a właśnie chyba zapomniałam powiedzieć bratu jak się nazywa nieznajomy ups. Przygotowałam się do spania kiedy położyłam się na łóżku dostałam sms od jakiegoś numeru po jego otworzeniu przeczytałam treść
„Hej to ja, ten niezdara z kina. Może chciałabyś się spotkać jutro? Obiecuję, że tym razem nie kupię soku J’’
Nie wiem dlaczego ale bardzo chciałam się z nim spotkać mimo zakazu brata więc odpisałam:
„Cześć, dobrze ale wiedz, że jeśli mój brat się dowie to będzie po nas. Chcesz zaryzykować?’’
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź :
„ Ryzyko to moje drugie imię, uwierz mi. To może przyjdę po ciebie o 16 i  pójdziemy do parku?’’
Zdziwiło mnie trochę, to, że wie gdzie mieszkam ale jakoś się nad tym nie zastanawiałam więc odpisałam:
„ Dobrze ale lepiej spotkajmy się na miejscu ‘’
Po chwili odpisał:
„Dla ciebie wszystko, dobrych snów’’
Tak bardzo cieszyłam się z naszego spotkania ale miałam takie dziwne wrażenie jakbym zdradzała Matta. To przecież bez sensu, idę się tylko spotkać z Louisem nie idę z nim na randkę. I z tą myślą odpłynęłam w krainę Morfeusza.

Oczami Dylana
 Kiedy moja siostra była z Mattem mogłem odetchnąć z ulgą bo wiedziałem, że ten będzie na nią uważał. Coś koło 12 dostałem telefon od zastrzeżonego numeru, czułem że coś jest nie tak więc odebrałem:
- Powiedz siostrzyczce żeby bardziej uważała.
- Kim jesteś i czego od niej chcesz?! – zacząłem krzyczeć do telefonu.
- Jestem twoim dobrym znajomym a ona potrzebna mi jest tylko do zemsty, tak więc niech lepiej się pilnuję. –odpowiedział głos w słuchawce. Po czym rozłączył się. Zdenerwowany chodziłem po pokoju i zastanawiałem się kim mógł być ten facet. Możecie pomyśleć, że mam niezłą schizę na punkcie bezpieczeństwa mojej siostry ale nie dziwcie mi się po tym co stało się naszym rodzicom. Pomyślałem, że jeśli on ją tylko tknie to go zabije. W głębi chyba podejrzewałem kto to może być ale miałem nadzieje, że się mylę. Po powrocie Alison od razu spytałem ją co się dzisiaj działo. Opowiedziała mi, że spotkała jakiegoś chłopaka. Po opisaniu jak wyglądał miałem już pewność kto to jest. Zabroniłem jej się z nim kontaktować ale nie chciałem jej martwić więc nie powiedziałem, że to był Tomlinson. Miałem nadzieję, że mnie posłucha. Wiedziałem, że muszę coś zrobić , kiedy Alison poszła spać zadzwoniłem do Dereka i Matta i umówiłem się z nimi za 20 min w barze za rogiem.
Gdy już wszyscy byliśmy w lokalu zacząłem opowiadać o tajemniczym telefonie i spotkaniu mojej siostry. Nagle Matt wstał i zaczął mówić, że zabije tego gościa jeśli jeszcze raz się zbliży do mojej siostry, natomiast Derek poważnie się nad czymś zastanawiał po czym rzekł:
- Uspokójmy się, mam pewien pomysł. Skoro twoja siostra go nie poznała nawet z imienia to może przyprowadź ją na wyścigi niech zobaczy jaki naprawdę jest Louis Tomlinson bo z twoich opowiadań wynika, że zachowuje się przy niej jak niewinny baranek.
- Zgłupiałeś! Nie! – Krzyknął nagle Matt
- Słuchaj mi też się ten pomysł nie  podoba ale to może zadziałać –odpowiedziałem udając spokojnego a tak naprawdę nawet nie chciałem myśleć, że Alison znowu będzie na wyścigach ale cóż jeśli to jedyne wyjście. Umówiliśmy się, że Matt zabierze ją na wyścigi a ja postaram się wkurzyć Tomlinsona aby pokazał swoje prawdziwe oblicze. Oczywiście denerwowanie Thundera to była mega głupota ale dla mojej siostrzyczki zrobię wszystko. Po obgadaniu wszystkich szczegółów wróciłem do domu i poszedłem spać.

Oczami Alison
Obudziłam się coś koło 8:00, była piękna pogoda i wiedziałam, że to będzie cudowny dzień. Po śniadaniu poszłam trochę posprzątać i postanowiłam iść na zakupy, zdałam sobie sprawę, że nie wzięłam telefonu, więc pośpiesznie udałam się w stronę domu . Gdy wróciłam była już 12, zobaczyłam 7 nieodebranych połączeń i 3 sms od Matta. Przecież nie odzywałam się tylko 2 godziny – pomyślałam i od razu do niego zadzwoniłam. Usłyszałam jego zaniepokojony głos:
- Nareszcie, nic ci nie jest. Dlaczego się nie odzywasz ?
-  Cześć kochanie też się cieszę, że cię słyszę –odpowiedziałam z sarkazmem. Usłyszałam tylko jak wzdycha więc postanowiłam nie pytać dlaczego tak strasznie się martwił. Starałam się szybko zmienić temat:
- Kiedy się spotkamy ?
- Strasznie cię przepraszam ale dzisiaj nie dam rady, muszę pomóc tacie w remoncie ale może chciałabyś jutro jechać ze mną na wyścigi ?–spytał.
Tak naprawdę nie chciałam tam iść ale słyszałam w jego głosie, że bardzo mu zależy żebyśmy tam poszli więc się zgodziłam. Po skończonej rozmowie poszłam zrobić obiad, trochę mi z tym zeszło, zanim się obejrzałam była 15 więc szybko pobiegłam przygotować się na spotkanie z Louisem. Przed wyjściem poszłam do Dylana, który grzebał coś w internecie:
- Hej Dylan, idę się spotkać z  Sam wiesz to ta blondynka co chciałeś od niej numer telefonu ale ona cię olała
- Ta jasne, że pamiętam ale uważaj na siebie - powiedział i pomachał mi na do widzenia.
Ruszyłam w stronę parku. Po około 10 minutach dotarłam na miejsce, na ławce zobaczyłam siedzącego Louisa więc zdecydowanie ruszyłam w jego stronę. Chłopak gdy mnie zauważył wstał i lekko się uśmiechną:
- Cześć –powiedziałam z uśmiechem
- No hej – odpowiedział również się uśmiechając, po czym dodał – może się przejdziemy?. Od razu się zgodziłam więc ruszyliśmy. Szliśmy w ciszy, w pewnym momencie chłopak spytał:
- Opowiedz mi coś o sobie?
- Co chciałbyś wiedzieć? –odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Może na początek coś o twojej rodzinie? –spytał a ja od razu straciłam humor ale odpowiedziałam:
- Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym 3 lata temu więc mam tylko brata
- Przykro mi –odpowiedział – A czym zajmuje się twój brat ? –zadał mi kolejne pytanie, nie wiedziałam czy mówić mu o wszystkim ale zdecydowałam, że chce mu powiedzieć nie wiedząc czemu ufałam mu choć znałam go dopiero kilka minut.
- Powiem ci ale jeśli mój brat się o tym dowie to chyba mnie zabije
- Spokojni nikomu nie powiem – zapewnił mnie Louis
-On bierze udział w nielegalnych wyścigach motocyklowych. Strasznie się o niego boję.
- Spokojnie na pewno jest doświadczony –pocieszał mnie Lou
- Wiem, że jest ale ściga się tam jeszcze ten cały Thunder może o nim słyszałeś? – spojrzałam pytająco na chłopaka. Ten po chwili namysłu odpowiedział:
- Coś mi się obiło o uszy. Nie lubisz go ?
- Żartujesz nie znoszę go, przez jego wygłupy mój brat prawie zginął. Niestety nie wiem jak wygląd ani jak się naprawdę nazywa bo nie miał odwagi spojrzeć mi w oczy. Wielki mi mistrz. –zobaczyłam jak chłopak zaczął się denerwować więc pomyślała, że ten Pan Wielki Zwycięzca to może jego jakiś dobry znajomy a ja tak na niego nadaję. Z drugiej strony mówię tylko prawdę. Nie mogłam już wytrzymać z ciekawości, dlaczego chłopak tak zareagował więc spytałam:
- Wszystko ok? Dlaczego się denerwujesz? Znasz dobrze tego Thundera?
- Oj nawet nie wiesz jak dobrze. Thunder to…

 ................................................................................
Przepraszam was wiem rozdział jest zbyt przewidywalny ale postaram się poprawić. Kolejne rozdziały będą dodawane co weekend :) Pozdrawiam :)

2 komentarze:

  1. To opowiadanie jest super :) Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń