Oczami
Matta
Bałem się powiedzieć jej co czuję mogło to przecież
zniszczyć naszą przyjaźń ale musiałem zaryzykować. Poczułem, że po tak cudownie
spędzonym dniu to będzie odpowiedni moment więc zebrałem w sobie odwagę i
powiedziałem:
- Bo znamy się praktycznie od przedszkola, wiele razem
przeszliśmy i ty zawsze byłaś dla mnie kimś ważnym. Od bardzo dawna chciałem ci
to powiedzieć… -zawahałem się ale wiedziałem, że druga taka okazja się już nie
powtórzy więc skończyłem –Kocham Cię. –Bardzo bałem się jej reakcji.
Oczami
Alison
Widziałam z jaką trudnością przychodzi mu powiedzenie co
tak naprawdę do mnie czuje ale dał radę, kiedy powiedział, że mnie kocha nie
wiedziałam co mam zrobić, niby wiedziałam, że chce to zrobić ale i tak mnie to
zaskoczyło. Nie zastanawiając się długo pocałowałam go, było cudownie. Kiedy w
końcu oderwaliśmy się od siebie byłam chyba najszczęśliwszą osobą na ziemi.
Nagle drzwi otworzył Dylan i powiedział:
- Dobra też się cieszę, że jesteście razem ale moje
drogie dzieci ktoś tu chciałby pogadać z siostrą, więc kochasiu zadzwoń później
dobra – D.D. złapał mnie za rękę i chciał wciągnąć do domu ale zdążyłam dać
jeszcze buziaka na pożegnanie mojemu chłopakowi.
Dylan zaprowadził mnie do swojego pokoju i chciał, żebym
mu opowiedziała cały dzień ze szczegółami, pomyślałam że zwariował ale on mówił
serio. Zauważyłam, że jest lekko poddenerwowany więc zaczęłam opowiadać.
Przerwał mi w momencie kiedy opowiadałam mu o napotkanym chłopaku:
- Jak on wyglądał? Opisz mi go dokładnie, proszę
Opowiedziałam mu i zauważyłam, że napiął wszystkie
mięśnie co nie znaczyło nic dobrego więc spytałam o co chodzi on tylko
odpowiedział:
- Słuchaj kiedy zadzwoni nie umawiaj się z nim ok? Mam
złe przeczucie
- Powiedz o co chodzi będę spokojniejsza –prosiłam ale
D.D. coś chciał przede mną ukryć a ja nie chciałam psuć tak pięknego dnia
kłótnią. Obiecałam, że nie spotkam się z Louisem a właśnie chyba zapomniałam
powiedzieć bratu jak się nazywa nieznajomy ups. Przygotowałam się do spania
kiedy położyłam się na łóżku dostałam sms od jakiegoś numeru po jego otworzeniu
przeczytałam treść
„Hej to ja, ten niezdara z kina. Może chciałabyś się
spotkać jutro? Obiecuję, że tym razem nie kupię soku J’’
Nie wiem dlaczego ale bardzo chciałam się z nim spotkać
mimo zakazu brata więc odpisałam:
„Cześć, dobrze ale wiedz, że jeśli mój brat się dowie to
będzie po nas. Chcesz zaryzykować?’’
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź :
„ Ryzyko to moje drugie imię, uwierz mi. To może przyjdę
po ciebie o 16 i pójdziemy do parku?’’
Zdziwiło mnie trochę, to, że wie gdzie mieszkam ale jakoś
się nad tym nie zastanawiałam więc odpisałam:
„ Dobrze ale lepiej spotkajmy się na miejscu ‘’
Po chwili odpisał:
„Dla ciebie wszystko, dobrych snów’’
Tak bardzo cieszyłam się z naszego spotkania ale miałam
takie dziwne wrażenie jakbym zdradzała Matta. To przecież bez sensu, idę się
tylko spotkać z Louisem nie idę z nim na randkę. I z tą myślą odpłynęłam w
krainę Morfeusza.
Oczami
Dylana
Kiedy moja siostra
była z Mattem mogłem odetchnąć z ulgą bo wiedziałem, że ten będzie na nią
uważał. Coś koło 12 dostałem telefon od zastrzeżonego numeru, czułem że coś
jest nie tak więc odebrałem:
- Powiedz siostrzyczce żeby bardziej uważała.
- Kim jesteś i czego od niej chcesz?! – zacząłem krzyczeć
do telefonu.
- Jestem twoim dobrym znajomym a ona potrzebna mi jest
tylko do zemsty, tak więc niech lepiej się pilnuję. –odpowiedział głos w
słuchawce. Po czym rozłączył się. Zdenerwowany chodziłem po pokoju i
zastanawiałem się kim mógł być ten facet. Możecie pomyśleć, że mam niezłą
schizę na punkcie bezpieczeństwa mojej siostry ale nie dziwcie mi się po tym co
stało się naszym rodzicom. Pomyślałem, że jeśli on ją tylko tknie to go zabije.
W głębi chyba podejrzewałem kto to może być ale miałem nadzieje, że się mylę.
Po powrocie Alison od razu spytałem ją co się dzisiaj działo. Opowiedziała mi,
że spotkała jakiegoś chłopaka. Po opisaniu jak wyglądał miałem już pewność kto
to jest. Zabroniłem jej się z nim kontaktować ale nie chciałem jej martwić więc
nie powiedziałem, że to był Tomlinson. Miałem nadzieję, że mnie posłucha. Wiedziałem,
że muszę coś zrobić , kiedy Alison poszła spać zadzwoniłem do Dereka i Matta i
umówiłem się z nimi za 20 min w barze za rogiem.
Gdy już wszyscy byliśmy w lokalu zacząłem opowiadać o
tajemniczym telefonie i spotkaniu mojej siostry. Nagle Matt wstał i zaczął
mówić, że zabije tego gościa jeśli jeszcze raz się zbliży do mojej siostry,
natomiast Derek poważnie się nad czymś zastanawiał po czym rzekł:
- Uspokójmy się, mam pewien pomysł. Skoro twoja siostra
go nie poznała nawet z imienia to może przyprowadź ją na wyścigi niech zobaczy
jaki naprawdę jest Louis Tomlinson bo z twoich opowiadań wynika, że zachowuje
się przy niej jak niewinny baranek.
- Zgłupiałeś! Nie! – Krzyknął nagle Matt
- Słuchaj mi też się ten pomysł nie podoba ale to może zadziałać –odpowiedziałem
udając spokojnego a tak naprawdę nawet nie chciałem myśleć, że Alison znowu
będzie na wyścigach ale cóż jeśli to jedyne wyjście. Umówiliśmy się, że Matt
zabierze ją na wyścigi a ja postaram się wkurzyć Tomlinsona aby pokazał swoje
prawdziwe oblicze. Oczywiście denerwowanie Thundera to była mega głupota ale
dla mojej siostrzyczki zrobię wszystko. Po obgadaniu wszystkich szczegółów wróciłem
do domu i poszedłem spać.
Oczami
Alison
Obudziłam się coś koło 8:00, była piękna pogoda i
wiedziałam, że to będzie cudowny dzień. Po śniadaniu poszłam trochę posprzątać
i postanowiłam iść na zakupy, zdałam sobie sprawę, że nie wzięłam telefonu,
więc pośpiesznie udałam się w stronę domu . Gdy wróciłam była już 12,
zobaczyłam 7 nieodebranych połączeń i 3 sms od Matta. Przecież nie odzywałam
się tylko 2 godziny – pomyślałam i od razu do niego zadzwoniłam. Usłyszałam
jego zaniepokojony głos:
- Nareszcie, nic ci nie jest. Dlaczego się nie odzywasz ?
- Cześć kochanie
też się cieszę, że cię słyszę –odpowiedziałam z sarkazmem. Usłyszałam tylko jak
wzdycha więc postanowiłam nie pytać dlaczego tak strasznie się martwił.
Starałam się szybko zmienić temat:
- Kiedy się spotkamy ?
- Strasznie cię przepraszam ale dzisiaj nie dam rady,
muszę pomóc tacie w remoncie ale może chciałabyś jutro jechać ze mną na wyścigi
?–spytał.
Tak naprawdę nie chciałam tam iść ale słyszałam w jego
głosie, że bardzo mu zależy żebyśmy tam poszli więc się zgodziłam. Po
skończonej rozmowie poszłam zrobić obiad, trochę mi z tym zeszło, zanim się
obejrzałam była 15 więc szybko pobiegłam przygotować się na spotkanie z
Louisem. Przed wyjściem poszłam do Dylana, który grzebał coś w internecie:
- Hej Dylan, idę się spotkać z Sam wiesz to ta blondynka co chciałeś od niej
numer telefonu ale ona cię olała
- Ta jasne, że pamiętam ale uważaj na siebie - powiedział
i pomachał mi na do widzenia.
Ruszyłam w stronę parku. Po około 10 minutach dotarłam na
miejsce, na ławce zobaczyłam siedzącego Louisa więc zdecydowanie ruszyłam w
jego stronę. Chłopak gdy mnie zauważył wstał i lekko się uśmiechną:
- Cześć –powiedziałam z uśmiechem
- No hej – odpowiedział również się uśmiechając, po czym
dodał – może się przejdziemy?. Od razu się zgodziłam więc ruszyliśmy. Szliśmy w
ciszy, w pewnym momencie chłopak spytał:
- Opowiedz mi coś o sobie?
- Co chciałbyś wiedzieć? –odpowiedziałam pytaniem na
pytanie.
- Może na początek coś o twojej rodzinie? –spytał a ja od
razu straciłam humor ale odpowiedziałam:
- Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym 3 lata temu
więc mam tylko brata
- Przykro mi –odpowiedział – A czym zajmuje się twój brat
? –zadał mi kolejne pytanie, nie wiedziałam czy mówić mu o wszystkim ale
zdecydowałam, że chce mu powiedzieć nie wiedząc czemu ufałam mu choć znałam go
dopiero kilka minut.
- Powiem ci ale jeśli mój brat się o tym dowie to chyba
mnie zabije
- Spokojni nikomu nie powiem – zapewnił mnie Louis
-On bierze udział w nielegalnych wyścigach motocyklowych.
Strasznie się o niego boję.
- Spokojnie na pewno jest doświadczony –pocieszał mnie
Lou
- Wiem, że jest ale ściga się tam jeszcze ten cały
Thunder może o nim słyszałeś? – spojrzałam pytająco na chłopaka. Ten po chwili
namysłu odpowiedział:
- Coś mi się obiło o uszy. Nie lubisz go ?
- Żartujesz nie znoszę go, przez jego wygłupy mój brat
prawie zginął. Niestety nie wiem jak wygląd ani jak się naprawdę nazywa bo nie
miał odwagi spojrzeć mi w oczy. Wielki mi mistrz. –zobaczyłam jak chłopak
zaczął się denerwować więc pomyślała, że ten Pan Wielki Zwycięzca to może jego
jakiś dobry znajomy a ja tak na niego nadaję. Z drugiej strony mówię tylko
prawdę. Nie mogłam już wytrzymać z ciekawości, dlaczego chłopak tak zareagował
więc spytałam:
- Wszystko ok? Dlaczego się denerwujesz? Znasz dobrze
tego Thundera?
- Oj nawet nie wiesz jak dobrze. Thunder to…
................................................................................
Przepraszam was wiem rozdział jest zbyt przewidywalny ale postaram się poprawić. Kolejne rozdziały będą dodawane co weekend :) Pozdrawiam :)
<3
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest super :) Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuń