czwartek, 20 sierpnia 2015

Rozdział 34

Oczami Alison
Cholera i co teraz? Krzyczeć czy może siedzieć cicho ? Dobra Alison tylko spokojnie Lou na pewno za chwile tu przyjdzie. Miałam tysiące myśli na sekundę.
- Pewnie zastanawiasz się dlaczego cię zabiję. Już ci tłumaczę. Moja matka powiedziała Louisowi, że to Luke mnie zabił, chciałaby żeby tak było. Tak naprawdę uciekłam i mieszkałam na ulicy. Gdy dowiedziałam się o Tomlinsonie przyjechałam bo myślałam, że razem zamieszkamy i będzie wszystko dobre ale on zobaczył mnie i wyśmiał. Powiedział, że taka wywłoka z ulicy, która daje na prawo i lewo nie może być jego siostrą. Kazał mi się wynosić albo osobiście pokaże mi jak się obchodzi z dziwkami. Poprzysięgłam, że nigdy nie podaruje mu tego jak mnie potraktował i skoro mnie skrzywdził ja zrobię to samo, zabiorę mu to co kocha. Niestety padło na ciebie. Nie bierz tego do siebie bo nic do ciebie nie mam to zwykła sprawa rodzinna- wytłumaczyła mi wszystko i zrobiło mi się jej żal nie licząc tego, że chciała mnie zabić. Byłam wściekła na Louisa, że tak ją potraktował. Zachował się jak chuj to nie podlega dyskusji ale wiem, że się zmienił i już by tak nie postąpił. Musiałam się jakoś sama wybronić z tej sytuacji. Miałam dość tego, że byłam taką malutką słabiutką dziewczynką, którą ciągle ktoś musiał ratować. Postanowiłam, że jeśli uda mi się przeżyć poproszę Niala żeby dał mi kilka lekcji. Nie wiem dlaczego ale jemu oprócz Tomo ufałam najbardziej. Teraz musiałam jakoś wykombinować jak najdłużej ją zagadywać do czasu aż ktoś przyjdzie.
- Wiem, że Lou zachował się jak skurwysyn ale zmienił się i myślę, że gdybyście na spokojnie porozmawiali i wszystko sobie wyjaśnili byłoby dobrze- dziewczyna popatrzyła na mnie i zaczęła się śmiać.
-Jesteś śmieszna. Tacy jak on nigdy się nie zmieniają, zawszę są sukinsynami. Myślą tylko o sobie i o tym jaką panienkę dzisiaj zaliczyć. Może i przy tobie uspokoił się trochę ale uwierz skarbie, że nie na długo –powiedziała i podeszła bliżej.
-Zostaw mnie w spokoju!- krzyknęłam jak dla niej zbyt głośno po podbiegła i z całej siły uderzyła mnie w twarz. Poczułam metaliczny posmak w ustach . Znałam go dobrze bo od czasu gdy jestem z Tomo często zdarza mi się zostać hmm zranionym. Chyba mój krzyk usłyszał Nial bo usłyszałam go zza drzwi
- Alison? Wszystko ok.? –dziewczyna zmieszana powiedziała, że mam potwierdzić, że nic się nie stało bo inaczej mnie zastrzeli. Chwilę się wahałam ale ona i tak by mnie zabiła więc co szkodzi spróbować się ratować.


- Ona tu jest! Ratunku! –krzyknęłam najgłośniej jak potrafiłam. Chłopak zaczął dobijać się do drzwi i po chwili mu się udało. Niestety dziewczyna była szybsza i stanęła za mną celując pistoletem w moją skroń. Staliśmy teraz wszyscy w bezruchu czekając na to kto pierwszy się odezwie.
- Cofnij się bo zabiję tą sukę ! –krzyknęła, a z moich oczu popłynęły łzy. Usłyszałam nadjeżdżające auta. To znaczy, że byliśmy sami. Dziewczynę również zaciekawił dźwięk więc odwróciła się w stronę okna. W tym czasie blondynek zdążył wyciągnąć broń i teraz tak stali celując do siebie i żadne nie miało zamiaru odpuścić.


4 komentarze: